Myśl wyrachowana: Koniec świata przestaje być problemem, gdy się zapomni o końcu własnego nosa.
Niedawno zadzwonił do redakcji pan, który zaalarmował mnie, że „trzeba ludzi ostrzec”. Bo już zbliża się koniec świata czy coś. Zapytałem, w jakim celu mielibyśmy ostrzegać i co konkretnie miałoby być treścią ostrzeżenia. Tu już pan miał trudność z odpowiedzią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak