Światło płynące z monstrancji przeszyło moje zranione serce. Miłosierny Bóg uczył mnie przebaczenia. Przede wszystkim ojcu, który zły na to, że się urodziłem, znęcał się nade mną.
Dawid Cmok (32-letni artysta grafik, mieszka w Zabrzu) opowiada: – Na wieść o moim poczęciu ojciec chciał aborcji na życzenie. Przeszkadzałem mu, burzyłem życie hedonisty. Gdy się urodziłem, znęcał się nade mną (zabawy typu rzucanie dzieckiem o krawężnik, przenoszenie go kilkanaście centymetrów nad ziemią, trzymając za włosy), aż po roku mnie zostawił. Po latach jako młodzieniec odszukałem go, by podziękować za dar życia, za talent plastyczny, który po nim odziedziczyłem, ale zwiał, nie chciał żadnej relacji. Nie potrafił spojrzeć mi w oczy. Nigdy nie oddzwonił, nie odpowiedział na moje telefony. Nigdy nie zapytał: „Co u ciebie, synu? Wszystko w porządku?”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.