Wspólnota: trzymali się wszyscy razem

Choć to pierwsza część księgi Dziejów Apostolskich, to już trzecie summarium, czyli opis stanu wspólnoty uczniów Chrystusa w pierwszym okresie jej istnienia.

Pierwsze summarium opowiadało o samej wspólnocie: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek w radości i prostocie serca”. Trzeci opis zwraca uwagę na reakcję Żydów, którzy wiedzieli coś o sprawie Jezusa z Nazaretu i słyszeli o tym, co działo się w Jerozolimie, ale nie przyjmowali Jego nauki. Dowiadujemy się też, że uczniowie Jezusa „trzymali się wszyscy razem w krużganku Salomona”. To była część świątyni jerozolimskiej. Brali więc udział w oficjalnym kulcie. Czuli się częścią narodu wybranego, który doczekał spełnienia starotestamentowych obietnic, a w Jezusie widzieli oczekiwanego Zbawiciela. „Z obcych nikt nie miał odwagi dołączyć się do nich”, ale jednak „lud ich wychwalał”. Ten lud nie rozumiał jeszcze, co się dokonało, ale już to wychwalał. Dlatego „wynoszono chorych na ulice i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich”. Z jednej strony nie mieli odwagi, a z drugiej byli otwarci na to, co dzieje się we wspólnocie, i chcieli uczestniczyć w cudach, które się dokonywały.

Ta reakcja jest nadal aktualna. Mamy wśród nas tych, którzy nie mają odwagi przylgnąć całym sercem do Chrystusa, ale pozostają pod przemożnym urokiem tego, co On oferuje. Są trochę podobni do apostoła Tomasza z dzisiejszej Ewangelii. Wierzą, ale potrzebują znaków. Tymi znakami niekoniecznie są spektakularne cuda, ale sam fakt wspólnoty, która trzyma się razem i w Chrystusie widzi swego Pana i Zbawcę. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

ks. Zbigniew Niemirski