Wszystko zmienia się, gdy usłyszysz, że woła Cię po imieniu. I dodaje: „Udał mi się mój syn”.
17.04.2022 09:45 GOSC.PL
1. „I popełniłam straszne faux pas, bo na ofiarę ruszyłam jako pierwsza, nie wiedząc, że w tej parafii jako pierwsi powinni iść mężczyźni. Miałam wrażenie, że wierni spiorunowali mnie wzrokiem i osądzili. Taki wstyd! Potem proboszcz rozmawiając ze mną starał się rozładować sytuację: «To wiara, której nie da się wykorzenić, ale… nie da się też pogłębić»”.
2. „Największy problem polega na nierozpoznanym pogaństwie wewnątrz Kościoła – opowiada Andrzej Molenda w pachnącej drukiem książce „Kiedy wiara oddala od Boga” – Na ludziach, którzy myślą, że są chrześcijanami, a nimi nie są, bo jako kryterium chrześcijaństwa przyjmują chodzenie do kościoła i przystępowanie do sakramentów, a nie doświadczanie Boga. Jeśli to ostre kryterium zastosujemy, to widzimy, że problemem chrześcijaństwa jest pogaństwo wewnątrz Kościoła. Ludzie myślą, że są chrześcijanami, bo wypełniają przykazania, są dobrymi ludźmi, robią wiele wartościowych rzeczy, przystępują do komunii, ale w rzeczywistości nie są chrześcijanami: nie nawrócili się i w konsekwencji nie mają doświadczenia Boga, nie mają Jego siły i życia w sobie. Mówimy o osobach religijnych, praktykujących, a nie wierzących… To osoby, które wykonują różne aktywności religijne, ale nie doświadczają Boga, bo wcześniej nie zostały poprowadzone do żywej wiary”.
3. „Mario!” – usłyszała ta, która przyszła namaścić ciało.
„Maria Magdalena była pochylona nad grobem. Ciążyła ku rozpaczy – opowiadał mi przed tygodniem o. Wojtek Jędrzejewski (cała rozmowa w najnowszym „Gościu”) ‒ Gdy pojawia się Pan, Maria odwraca się. Od grobu, dołu, ciemności, śmierci, płaczu, rozpaczy. A gdy słyszy, jak Jezus woła ją po imieniu, znów czytamy o tym, że «odwróciła się». Zachwyca mnie ta dynamika odwracania się, by ostatecznie radykalnie zwrócić się ku światłu”.
Wszystko zmienia się, gdy usłyszysz, że woła Cię po imieniu i dodaje: „Udał mi się mój syn”.
Marcin Jakimowicz