Dopóki toczy się wojna na Ukrainie, spotkanie papieża Franciszka z patriarchą Cyrylem byłoby trudne, co nie oznacza, że niemożliwe - powiedział w środę zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK), arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk.
Odnosząc się do postawy papieża Franciszka wobec wojny na Ukrainie abp Szewczuk zaznaczył, że "widzimy, że przez te 50 dni nastąpiła wielka ewolucja w jego poglądach i wypowiedziach w stronę Ukrainy".
"Zawsze dyplomacja watykańska nie chce opowiadać się po stronie jednej ze stron konfliktu. Ale po tych 50 dniach wiemy, że papież naprawdę potępia w sposób bardzo zdecydowany agresora i wojnę na Ukrainie. Papież nie mówi, kto jest tym agresorem, ale kiedy na Malcie powiedział, że jest ktoś w Europie Wschodniej, kto zaczął wojnę i grozi trzecią wojną światową, to wszyscy zrozumieli, o kim on się wypowiada" - ocenił.
Jak zastrzegł, papież otwarcie powiedział, że Ukraina jest ofiarą agresji i że "to nie jest żadna operacja, tylko to jest wojna".
Abp Szewczuk zaznaczył, że wciąż otwarta jest kwestia ewentualnej wizyty papieża Franciszka na Ukrainie. "Już wiele razy mówiliśmy papieżowi, że oczekujemy go tutaj w Kijowie. W końcu ubiegłego roku miałem z nim osobiste spotkanie i on powiedział, że naprawdę rozważa wizytę w Ukrainie, ale teraz chodzi o to, jakie ona przyniesie owoce" - zastrzegł.
Zdaniem abp. Szewczuka, wszyscy Ukraińcy - nie tylko katolicy, ale też prawosławni, protestanci, Żydzi i muzułmanie - bardzo oczekują wizyty papieskiego jałmużnika kard. Konrada Krajewskiego w Kijowie.
Hierarcha nawiązał do kwestii Drogi Krzyżowej mającej odbyć się w Wielki Piątek w Watykanie, podczas której w czasie jednej ze stacji krzyż mają nieść wspólnie Ukrainka i Rosjanka. "Najpierw musimy powstrzymać agresora. Żeby mówić o pojednaniu musimy żyć, musimy powstrzymać wzajemne zabijanie. Potem, jako drugi etap, musimy potępić zbrodnie. Sprawiedliwość jest warunkiem prawdziwego pokoju i tylko potem możemy goić rany wojny, agresji, nienawiści i wtedy ujawniać te gesty pojednania rosyjsko-ukraińskiego" - ocenił.
"Na razie te gesty bez kontekstu wywołują sprzeciw i niezrozumienie w Ukrainie i na całym świecie" - podkreślił.
Odnosząc się do postawy patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla wyjaśnił, że prawosławni - także wyznawcy Patriarchatu Moskiewskiego - są "bardzo zranieni jego postawą, ponieważ w sposób otwarty popiera agresję przeciwko nam".
"To znaczy, że popiera ludobójstwo Ukraińców i to jest postawa antyewangeliczna. Taka postawa powoduje wielki zamęt w środku jego własnego Kościoła, tak w Rosji, jak i w Ukrainie" - zastrzegł.
Poinformował, że w 15 z 53 diecezji Kościoła prawosławnego na Ukrainie duchowni nie wspominają imienia Cyryla w czasie liturgii. "Zaczęła się inicjatywa pomiędzy księżmi prawosławnymi, żeby zgłosić patriarchę Cyryla do trybunału kościelnego na poziomie międzyprawosławnym. To znaczy, że postawa patriarchy powoduje podziały w środku tego Kościoła" - ocenił. Dodał, że wiele parafii prawosławnych opuszcza Patriarchat Moskiewski i przystępuje do jedności z Ukraińskim Kościołem Prawosławnym.
Przypomniał, że zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego patriarcha Onufry otwarcie potępił Putina i wojnę przeciwko Ukrainie. "Zburzono ok. 120 cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie. To znaczy, że Rosjanie nie respektują, czy to jest cerkiew prawosławna moskiewska czy ukraińska, czy to jest kościół katolicki. Oni niszczą wszystko" - mówił.
Poinformował, że Patriarchat Moskiewski "poszukuje kontaktów z papieżem Franciszkiem". "Wiemy, że chcą go zinstrumentalizować, ponieważ w trakcie tej wojny doznają izolacji w świecie prawosławnym i chcą pokazać, że w jakiś sposób Ojciec Święty ich popiera" - ocenił.
Abp Szewczuk jako przykład próby zinstrumentalizowania papieża wskazał rozmowę on line między Franciszkiem a patriarchą Cyrylem.
"Komentując odbycie tego spotkania patriarcha moskiewski powiedział, że Watykan ma to samo zdanie, co Kościół moskiewski, zwłaszcza jeśli chodzi o ocenę sytuacji w Ukrainie. Natomiast Stolica Apostolska zachowała reguły dyplomatyczne i to wszystko, co Ojciec Święty powiedział do Cyryla nie zostało ujawnione. To oznacza, że komunikacja o tym wydarzeniu była różna" - zwrócił uwagę arcybiskup większy kijowsko-halicki.
Dodał, że "sam fakt rozmowy papieża z Cyrylem tłumaczony był przez stronę moskiewską jako wsparcie, jako wspólne stanowisko zwierzchników dwóch Kościołów". "To jest chyba przykład instrumentalizacji" - ocenił abp Szewczuk.
Hierarcha pytany był również, czy planuje przekazać papieżowi pewne sugestie w związku z możliwością potencjalnego spotkania Franciszka z patriarchą moskiewskim.
"Według zasady wspieramy spotkanie. Nie jesteśmy im przeciwni, ponieważ one są potrzebne, ale muszą być kontekstualizowane i dobrze przygotowane" - powiedział abp Szewczuk. W jego ocenie - dopóki toczy się wojna na Ukrainie, takie spotkanie byłoby trudne, co nie oznacza, że niemożliwe".
Podkreślił, że "powinno być ono dobrze przygotowane, aby nie zostało źle zinterpretowane". "Pytanie - jaki message chcemy tym spotkaniem przesłać do świata, do Kościołów" - powiedział zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
Abp Szewczuk powiedział, że jako członek Papieskiej Rady do spraw Popierania Jedności Chrześcijan cały czas jest w kontakcie z kard. Kurtem Kochem, który jest przewodniczącym tej watykańskiej dykasterii.
"O ile to jest możliwe, będziemy razem pracować nad tym, żeby dialog szedł do przodu, żeby w przyszłości było możliwe wspólne spotkanie. Zależy nam, żeby z jednej strony zostało ono pozytywnie odebrane przez wszystkich, a z drugiej strony, żeby nie dopuścić do ideologicznej instrumentalizacji tych spotkań" - wyjaśnił abp Szewczuk.
Wskazał, że zwierzchnicy Kościołów "powinni być najpierw chrześcijanami i pasterzami, a nie tymi, którzy zajmują się promocją nowej ideologii nacjonalistycznej u boku Rosji".