„Nigdy nie czułem, by ktoś był mi tak bliski, jak ten wiszący na krzyżu Skazaniec. To jedno zdanie sprawiło, że wróciłem do Kościoła i odkryłem, że nie jestem sierotą”.
10.04.2022 19:01 GOSC.PL
Zaczęło się... Siedem dni, które wstrząsnęły światem. Tydzień, podczas którego nasz Bóg przeszedł drogę, którą sami kroczymy. Możemy się w tych wydarzeniach przejrzeć jak w lustrze. Rozpoznać swą historię w szyderstwach, gęstych od ironii oskarżeniach, upokarzających upadkach, siniakach i razach, przerażeniu Ogrojca i samotności Golgoty.
„To nieludzki Bóg!” – słyszę często. W Wielkim Tygodniu można zobaczyć jak na dłoni, jak bardzo był ludzki. I jak nisko można upaść… z miłości do stworzenia. Do poziomu umycia nóg i kurzu Via Crucis.
Przed laty poznałem chłopaka, który opowiadał mi, że nawrócił się, bo usłyszał bezradny krzyk Jezusa: „Boże mój Boże czemuś mnie opuścił?”. „Dlaczego akurat te słowa zrobiły na tobie tak wielkie wrażenie?” – zapytałem.
„Gdy byłem mały ojciec zostawił naszą rodzinę i wyjechał ‒ odpowiedział ‒ Znalazł sobie młodszą kobietę, a my zostaliśmy z mamą sami. To ogromne rozdarcie doprowadziło mnie do potężnego buntu. Gdy kiedyś usłyszałem: «Czemuś mnie opuścił?», miałem wrażenie, że Jezus krzyczy to…. jedynie ze względu na mnie, przywołując moje konkretne doświadczenie. Nigdy nie poczułem, by ktoś był mi tak bliski, jak ten wiszący na krzyżu Skazaniec. To jedno zdanie sprawiło, że wróciłem do Kościoła, a po latach formacji i terapii odkryłem, że nie jestem sierotą”.
„Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4, 15 )
We wszystkim!
Marcin Jakimowicz