Konserwatywna koalicja Fidesz–KDNP wygrała czwarte z kolei wybory parlamentarne. W jaką stronę Viktor Orbán poprowadzi Węgry?
Zjednoczona prawica: Węgierski Związek Obywatelski (Fidesz) i chadecja (KDNP) pokonała opozycyjny blok Zjednoczeni dla Węgier, którego liderem był Péter Márki-Zay, burmistrz niewielkiego miasta przy granicy z Rumunią. Według niepełnych danych rządząca kolacja zdobyła 135 mandatów, poprawiając wynik sprzed czterech lat. Opozycja poniosła kolejną klęskę. Jej siłą miał być egzotyczny i niespójny programowo sojuszu sześciu partii: od liberałów do nacjonalistów. Łączył ich tylko jeden cel: pokonać wreszcie Orbána. Do parlamentu (199 mandatów) 106 deputowanych wybiera się w jednoosobowych okręgach wyborczych. Pozostałe mandaty są rozdzielane między partie, które przekroczą 5-procentowy próg wyborczy. Zwierając szeregi, opozycja liczyła na to, że przełoży się to na jej sukces w okręgach jednomandatowych, gdzie dominował Fidesz. Tak się nie stało. Opozycja wygrała jedynie w Budapeszcie, gdzie dominuje od lat. Przegrała w innych dużych miastach, gdzie wcześniej odnosiła sukcesy. Prawdopodobnie wspólny blok się rozpadnie, a nową opozycję będą tworzyć partie lewicowe i postkomunistyczne, bez prawicowego Jobbiku, który gdyby startował oddzielnie, mógł liczyć na spory sukces. Świadczy o tym wynik partii Nasza Ojczyzna, założonej przez działaczy Jobbiku, którzy nie weszli do bloku opozycji i zdobyli 7 mandatów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski