Bezimienny bohater, który nazywany jest po prostu ebed Jahwe, czyli „Sługa Jahwe”, mówi o swojej reakcji na wrogość, jaka go spotyka za to, że „nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
To fragment trzeciej pieśni Sługi Jahwe – jednej z czterech zapisanych w drugiej części Księgi Izajasza. Bezimienny bohater, który nazywany jest po prostu ebed Jahwe, czyli „Sługa Jahwe”, mówi o swojej reakcji na wrogość, jaka go spotyka za to, że „nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo”. Bicie po grzbiecie, rwanie brody czy zniewagi i oplucia nie są skutkiem owej łagodności Sługi, ale tego, że jednoznacznie opowiadał się po stronie Bożego Prawa. A jego reakcja na agresję wrogów została opisana w wyznaniu: „Nie zasłoniłem mojej twarzy”, „podałem grzbiet bijącym”. Wynika ona z momentu powołania. To wtedy i później Pan Bóg obdarzył go językiem wymownym, by umiał strudzonego krzepić słowem. To jest fundament niezachwianej postawy. Sługa w żadnym momencie, mimo wrogości otoczenia, nie wątpi w swą misję i wciąż ufa Panu Bogu, który go wspomaga. Wie, że zwycięstwo będzie po stronie Boga.
Komentatorzy zwracają uwagę na inną postawę proroka Jeremiasza, który także spotkał się z wrogością i niezrozumieniem otoczenia. Prorok ten zapisał serię bolesnych skarg, jak choćby ta: „Biada mi, matko moja, żeś mnie porodziła, męża skargi i niezgody dla całego kraju” czy: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają”. Niczego takiego nie ma w postawie Sługi Jahwe. On wobec czynnej i agresywnej wrogości ludzi, którzy zwalczają wierność Prawu, staje się nieczuły na obelgi, a swą twarz uczynił jak głaz. On wie, że na koniec nie będzie miał powodu do wstydu.
I takim jest Jezus, którego zapowiada cierpiący Sługa Jahwe. On w czytanym dziś opisie męki, mimo że cierpi i jest wiedziony na okrutną śmierć, znajdzie chwilę, by podczas drogi krzyżowej pocieszyć płaczące niewiasty, wybaczyć swym oprawcom, którzy „nie wiedzą, co czynią”, i obiecać niebo skruszonemu łotrowi. •
ks. Zbigniew Niemirski