Obraz wywiera duże wrażenie, choć na ciele Chrystusa nie znajdziemy śladów uderzeń i krwi. Artysta przedstawił jednak Zbawiciela omdlałego, bezbronnego, osaczonego przez oprawców, co wywołuje jeszcze większe emocje niż widok ran.
Na niewielkiej powierzchni tłoczy się aż piętnaście osób. Nie mamy jednak wrażenia chaosu, bo obraz ma niezwykle precyzyjną kompozycję. Jej oś stanowi oczywiście torturowany Jezus. Na pierwszym planie otaczają Go oprawcy, na drugim – ustawieni bardzo blisko – widzowie. W rzeczywistości jednak świadkowie kaźni nie mogliby podejść tak blisko. Ich obecność jest symboliczna. To reprezentanci nas wszystkich, którzy w modlitwie zbliżamy się do przeżywania tej chwili. Na twarzach widać niepokój, lęk, cierpienie, współczucie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.