Tydzień przed Wielkanocą ruszą na samotny marsz. Nocą, w milczeniu. Po morskim klifie, z ciemności ku zmartwychwstaniu.
Najpierw było nadbałtyckie urwisko i zachwyt. Wiktor Janusz nie miał wątpliwości, że trzeba iść tędy. – Mamy chyba najpiękniejszy klif na Pomorzu. Pomyślałem, jak genialnie byłoby się na nim znaleźć o świcie, po tej wyjątkowej nocy – opowiada słupski architekt, jeden z propagatorów idei Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w mieście nad Słupią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Karolina Pawłowska