Od lat bombardowany jestem medialną narracją, że to, co polskie jest gorsze. Powinniśmy mieć zadyszkę, bo nieustannie bezskutecznie gonimy zwiewającą przed nami w popłochu Europę i ciągle, jak na złość, jesteśmy na szarym końcu.
30.03.2022 09:10 GOSC.PL
A ja, proszę państwa, jestem dumny z tego, że Polacy stanęli na wysokości zadania i przyjęli ponad 2 miliony Ukraińców. Szukam i szukam i nie mogę znaleźć w okolicy żadnych obozów dla uchodźców. Oczywiście, że po tym zrywie (w tym jesteśmy świetni!) zaczną się napięcia i tąpnięcia, ale piszę o tym, co wydarzyło się przez ostatni miesiąc i co wedle wielu analityków nie miało prawa się udać.
Jestem dumny z tego, że najlepszy piłkarz świata (tak, tak, ten sam, który strzelił wczoraj pierwszego gola na Śląskim) bez zbędnej kalkulacji tuż po agresji Rosji wystąpił w opasce w żółto-niebieskich barwach. Że przeciw wojnie wypowiedziała się od razu Iga Świątek… pierwsza rakieta świata. 7 listopada 2016 roku wymawiający jej nazwisko zagraniczni komentatorzy przeżywali prawdziwe katusze, a piętnastoletnia warszawianka w Światowym Rankingu Tenisistek zajmowała odległą 903. pozycję.
Cieszę się, że prezydent mojego kraju nie rozmawia co kilka dni przez telefon ze zbrodniarzem wojennym, który lada chwila przekona go do zainstalowania fotowoltaiki.
Nie, nie rozpiera mnie narodowa duma. Po prostu mam dość narracji o tym, że jesteśmy gorsi, że stoimy na szarym końcu kolejki. Ile można doganiać tę zwiewającą przed nami w popłochu Europę? „Don’t panic, we are from Poland”. Nie jesteśmy mesjaszem narodów. Jesteśmy, jacy jesteśmy. Ani lepsi, ani gorsi. Ale czy to powód do nieustannych dziennikarskich porównywań, które dziwnym trafem najczęściej są dla Polaków niekorzystne?
Zapytany przeze mnie o to o. Antonello Cadeddu odpowiedział: „Mówią wam, że jesteście na końcu? Powinniście się cieszyć! To świetnie, że jesteście na końcu! Biblijna obietnica brzmi «ostatni będą pierwszymi»”.
Brat Roger, założyciel wspólnoty Taizé twierdził, że przebudzenie religijne Europy nastąpi dzięki Polakom. Identyczne słowa słyszałem z ust ewangelizatora o. Daniela Ange. Gdy przed laty pisarz i filozof polityki Amerykanin ks. Richard John Neuhaus rzucił w programie telewizyjnym: „To, co dzieje się w Polsce z punktu widzenia kultury, polityki, religii jest znacznie ciekawsze od tego co dzieje się w Niemczech czy Holandii” – zapadła kłopotliwa cisza ‒ „Polska stanowi laboratorium przyszłości. Od lat staram się o tym przekonać moich polskich przyjaciół, ponieważ bardzo często w kontekście Europy Polskę uważa się za kraj zacofany. Twierdzi się, że jest wczorajsza i najważniejsze pytanie brzmi, czy ten kraj będzie w stanie dołączyć do Brukseli. To kompletny nonsens”.
Marcin Jakimowicz