Jeden z charkowskich szpitali, który odwiedziłem w czwartek jest pełen cywilnych ofiar rosyjskich ataków - relacjonuje obecny w tym ukraińskim mieście fotoreporter PAP Andrzej Lange. Jak opowiada pacjenci są straumatyzowani rosyjskimi nalotami, ale również bardzo wdzięczni lekarzom za opiekę.
"Byłem na oddziale neurochirurgii. Większość leczonych tu ludzi to cywilne ofiary rosyjskich ostrzałów i nalotów, to bardzo przygnębiający widok, bo oprócz fizycznych obrażeń ci ludzie przeżywają straszną traumę" - opowiada fotoreporter PAP.
Wszyscy, których spotkałem opowiadali mi o tym, jak zginęli ich sąsiedzi, jak niszczone jest miasto; jedna z pracownic szpitala powiedziała mi, że rakieta uderzyła w blok stojący naprzeciwko jej kamienicy, zginęli wszyscy, którzy znajdowali się w tym pięciopiętrowym budynku - relacjonuje Lange. Podkreśla, że w szpitalu leczeni są tylko cywile, ponieważ ranni żołnierze są przewożeni do innych placówek.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Ale sam szpital działa bardzo sprawnie, pracuje pełen personel, wszyscy są na miejscu, jedna z pacjentek prosiła, bym przekazał, że są bardzo wdzięczni lekarzom i pielęgniarkom za tę niesamowitą opiekę, za to, że robią wszystko co mogą, by im pomóc - mówi reporter.
Opowiadając o wdzięczności mieszkańców Charkowa wobec lekarzy, ale i o potrzebie normalności w mieście, które jest celem codziennych ataków Rosjan dziennikarz relacjonuje imprezę urodzinową, w której uczestniczył w czwartek.
"Zaproszono mnie na takie ekspresowe urodziny, które sąsiedzi wyprawili mieszkającej obok lekarce. To były jej 60. urodziny. Był tort i prezenty. To było niesamowite, w tle było słuchać wybuchy, a zgromadzeni ludzie z uśmiechem krzyczeli +wszystkiego najlepszego!+ nie po to, by zakrzyczeć eksplozje, ale z radości" - opowiada.