30 tysięcy kilometrów... Jak ptaki czytają mapę Ziemi?

Kiedy ptakom obkurczają się narządy i jak czytają mapę Ziemi? Czyli wielkie ptasie migracje.

Gęsi, żurawie, łabędzie, drozdy, szpaki, bociany już są. Na drobne ptaki owadożerne jeszcze chwilę poczekamy. Jak to robią, że wracają bezbłędnie, bez użycia GPS-u do celu? Tutaj naukowcy ciągle się spierają. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale prowadzone są badania. One też jasno pokazują, że ptaki prawdopodobnie czytają krajobraz, jak my googlowską mapę. Z dużej wysokości potrafią zapamiętać szczegóły krajobrazu, takie jak duże miasta, rzeki czy nawet zespoły łąk, ale także pojedyncze duże drzewa czy wieże kościelne.

Ptaki świetnie również odczytują położenie Ziemi względem Słońca, potrafią obliczyć godzinę, potrafią wyznaczyć kierunki świata. Czytają wreszcie wspaniale z gwiazd. Oczywiście muszą się uczyć nieba, tego po północnej stronie kuli ziemskiej, a oddzielnie tego po południowej.

Jak mówił w Radiu eM Jacek Karczewski ze Stowarzyszenia "Jestem na pTak", długo myśleliśmy, że odbierają bodźce magnetyczne ziemi. Niektóre pewnie tak, ale naukowcy coraz częściej skłaniają się ku tezie, że one wręcz widzą linie magnetyczne ziemi, a one pomagają w osiągnięciu właściwego celu. Odbierają też dźwięki, te niesłyszalne dla nas, doskonale kojarzą np. jak szumią Katowice, jak Warszawa, a jak Gdańsk, rozpoznają szum poszczególnych lasów. Odkryciem świata nauki było to, że ptaki odbierają bodźce węchowe. Nie tylko inaczej pachnie dla nich Afryka i Europa, ale również poszczególne miejsca w Polsce. Skowronek, pliszka czy czajka potrafią zachwycić swoją fenomenalną pamięcią, która pozwala powrócić im na ten sam krzak czy do tego samego gniazda po przeleceniu setek tysięcy kilometrów.

Posłuchaj:

Wracają bardzo zmęczone. Rybitwa popielata, której zresztą już nie ma w Polsce, swoich miejsc lęgowych może przelecieć kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Ten niewielki ptak, sytuowany między szpakiem a gołębiem, wylatuje z lęgowisk Arktyki i leci np. do Australii. To prawie 30 tysięcy kilometrów.

Kilka lat temu odkryto, że szlamniki, które podróżują z Alaski, mogą lecieć bez przerwy do Nowej Zelandii. Ta podróż, która liczy ponad 11 tysięcy kilometrów może odbywać się w osiem dni. Co ciekawe, przy tak wyczerpującej podróży ptakom tym obkurczają się w locie np. żołądek czy nerki i wszystkie inne narządy z wyjątkiem płuc, serca i mózgu. Oczywiście dolatują ogromnie wyczerpane. Dlatego też po tym, jak uda im się dolecieć do celu, uzupełniają wodę, a później zasypiają na wiele godzin. To jest niebezpieczny dla nich moment. Ale starają się znaleźć takie miejsca, w których nie będą czekać na nich groźne drapieżniki, a więc mokradła, wysepki, płytka woda.

A zagrożeń w czasie tej migracji jest całe mnóstwo. Zaliczymy do nich: drapieżniki, inne ptaki, wzmożone napięcie epidemiologiczne spowodowane lądowaniem w miejscach, gdzie są olbrzymie wędrujące skupiska ptaków. Jednym z największych problemów są jednak zmiany w krajobrazie, czyli pozbawianie ptaków punktów kontrolnych, miejsc, które nakierowywały je we właściwe miejsce. Pozbawianie też ptaków miejsc lęgowych.

Posłuchaj:

Po przylocie pora na budowę gniazda. Wedle upodobań i cech gatunkowych ptakach. Na ogół to samce budują a samice wybierają. Ważne, by w danym rewirze lęgowym było więcej miejsc, które ona mogłaby wybrać, a następnie samiec rozpocznie budowę. Ale np. strzyżyki budują nawet cztery gniazda i dopiero wówczas ona decyduje, które z nich jest najładniejsze, to będzie następnie przez samca wykańczane. Dobrze mają się raniuszki, które co prawda budują gniazdo wymagające ogromnie dużo zachodu, ale za to samiczki dzielnie pomagają, a zdarza się, że i sąsiedzi wesprą w działaniu rodzinę ptasią.

Z czego budują? Ze wszystkiego. Zdarzyło się i wronie gniazdo niezmiernie futurystyczne zbudowane z drutu. Na co dzień jednak są to materiały dostępne wszędzie: ziemia, glina, patyki, trawy, pióra, mech i zioła. Te ostatnie są bardzo ważne, bo mając działanie aseptyczne oczyszczają gniazdo. Więc zwłaszcza sikory i szpaki znoszą do gniazda lawendę, wrotycz czy krwawnik. Zdarzyło się w gnieździe znaleźć również niedopałek papierosa. Ptak widać wyczuł jego działanie bakteriobójcze, nie przewidział niestety działania toksycznego.

Posłuchaj:

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Katarzyna Widera-Podsiadło