O covidzie w „Gościu” pisałem wielokrotnie. Opierałem się na danych, które publikowały poważne instytucje i sprawdzone periodyki naukowe. Często konsultowałem się dodatkowo ze specjalistami w danych dziedzinach. Wszystko po to, by w nowej i niepewnej sytuacji przedstawiać informacje najbardziej prawdopodobne i najbliższe prawdzie.
Manipulacja, nadmierne uproszczenia i zwykłe kłamstwa przebijają się jednak łatwiej niż – często skomplikowane – analizy, wykresy i tabelki. Skuteczność szczepień i niepożądane odczyny poszczepienne były polem, na którym tych manipulacji było chyba najwięcej. Z jakiegoś powodu to nie dane poważnych instytucji czy ekspertów zyskiwały posłuch, ale plotki i kłamstwa. Na przykład o tym, że po szczepieniach masowo umierają młodzi sportowcy. Nieprawda, nie ma danych, które by na to wskazywały, a sportowcy są bardzo dobrze monitorowaną medycznie grupą. Inna plotka mówiła o częstych przypadkach zakrzepicy, jeszcze inna o zawałach serca i wylewach. I to okazało się nieprawdą. Szczególnie dużo kosztowało mnie dementowanie plotki o tym, że szczepionka obniża płodność. Osobiście znam dwie pary starające się o dziecko, które „na wszelki wypadek” się nie zaszczepiły. Sprowadziły na siebie i na bliskich (szczególnie starszych) konkretne niebezpieczeństwo. A tymczasem nie ma cienia danych, które potwierdzałyby wpływ szczepień na poziom płodności. Wielokrotnie też czytałem zwykłe kłamstwo o tym, że szczepionki modyfikują nasze DNA, że są preparatem genowym. Wystarczy sprawdzić, czym jest preparat genowy, żeby w kilka minut dojść do wniosku, że z całą pewnością nie jest nim żadna ze szczepionek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek