Opromieniony sukcesami w czasie aneksji Krymu i na wojnie w Syrii minister obrony Rosji Siergiej Szojgu zakładał szybką i zwycięską kampanię w Ukrainie. Pierwsze tygodnie wojny obnażyły jednak jego niekompetencję.
Wszystko idzie zgodnie z planem – publiczna aktywność rosyjskiego ministra obrony od początku wojny na Ukrainie sprowadza się do zaklinania rzeczywistości. Budowany przez trzy dekady wizerunek polityka kompetentnego i skuteczne realizującego stawiane przed nim zadania zaczyna się rozpadać. Obwieszony orderami Szojgu (który nie ma za sobą żadnej kariery w armii) staje się postacią coraz bardziej groteskową, której ukraińskie władze składają prześmiewcze gratulacje za wysłanie na Ukrainę skorumpowanej i źle wyposażonej armii. Od początku wojny w mediach mnożą się plotki na temat stosunku Siergieja Szojgu wobec tego konfliktu. Pisano zarówno o jego niezadowoleniu z decyzji Putina, jak i o tym, że jako jedyny z rosyjskiej wierchuszki popiera prezydenta w sprawie kontynuowania agresji. Wspólnym elementem tych plotek jest fakt, że wojskowy wyrósł na drugą osobę w państwie i jedną z nielicznych postaci, z których zdaniem liczy się jeszcze Putin. W jaki sposób Szojgu, budowlaniec z odległej Republiki Tuwy, doszedł do tak ważnej roli?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko