Putin wkracza gwałtem w aksjologiczną pustkę Zachodu. W jakimś sensie przychodzi po swoje. Tam, gdzie jest słabość, zawsze włamuje się siła.
To będzie szybki tekst. Jak salwa z automatu. To będzie tekst, mam nadzieję, szybszy niż dwadzieścia węzłów, bo z taką prędkością uciekał przed europejskimi sankcjami jacht Romana Abramowicza, by bezpiecznie zacumować w Czarnogórze. Na uczone eseje nie ma już czasu. Przez ostatnie dziesięciolecia analizy politologów, socjologów i kulturoznawców przelewały się przez łamy prestiżowych czasopism jak strumyk w przydomowym oczku wodnym. Przy jego kojącym szumie najgroźniejszy współczesny dyktator snuł marzenia o wielkiej Rosji, sącząc poncz z najbardziej wpływowymi politykami i celebrytami zachodniego świata.
To nie będzie tekst konserwatywny, ale głos wierzącego poety, a wiara w tym przypadku oznacza głód czegoś, co Czesław Miłosz nazywał „drugą przestrzenią”, czyli metafizyczną podszewką rzeczywistości. Bez takiej wiary, bez szacunku dla Tajemnicy, bez sumienia, które jest najczulszym instrumentem poznawczym, nie można być poetą. A na pewno ja nie mógłbym nim być.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tadeusz Dąbrowski