Przejmujący jest obraz pustych wózków dziecięcych ustawionych na lwowskim rynku.
Zaintrygowała mnie książka Henryka Bejdy pt. „Cuda wielkich świętych”. A najbardziej jeden rozdział tej obszernej, wydanej właśnie przez wydawnictwo Fronda publikacji – „Cudowne dzieci”. Czytam tam m.in.: „Czy zastanawiałeś się kiedyś, Czytelniku, kto jest najmłodszym świętym Kościoła katolickiego? To bez wątpienia grupa świętych Młodzianków Męczenników. Chodzi o ok. 50 chłopców w wieku do dwóch lat zamordowanych w pierwszych latach I wieku na rozkaz Heroda Wielkiego, który – obawiając się utraty władzy – chciał zgładzić w ten sposób Mesjasza, nowo narodzonego Jezusa. Jako flores martyrum dzieci te są czczone w Kościele już od I wieku”. Doskonale znamy tę historię opisaną w Biblii. Kiedy jednak czyta się to dziś, widać, jak boleśnie historia zatacza krąg. Dwa tysiące lat po świętych młodziankach pojawiają się kolejni męczennicy. To dzieci, które zginęły z powodu ostrzeliwania i bombardowania miast podczas wojny w Ukrainie. Te dopiero co urodzone w szpitalu położniczym, który w najokrutniejszy sposób został ostrzelany, te bezlitośnie zabite w przedszkolu czy na szkolnym dziedzińcu, niepełnosprawne z ośrodka rehabilitacyjnego, te uciekające z miasta i stające się uchodźcami…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Milena Kindziuk