Ok. połowa polskiej przestrzeni powietrznej jest przeznaczona dla wojska i sił sojuszniczych w powodu wojny w Ukrainie - mówi szef PAŻP Janusz Janiszewski. Zamknięcie przestrzeni powietrznej Ukrainy i Mołdawii oraz restrykcje dot. Rosji mogą obniżyć przychody PAŻP o 30-40 mln zł kwartalnie - dodaje.
Szef Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP) Janusz Janiszewski w rozmowie z PAP powiedział, że 24 lutego "zmieniło się całkowicie funkcjonowanie polskiej przestrzeni powietrznej w związku z rosyjską agresją w Ukrainie".
Obecnie - jak dodał - połowa polskiej przestrzeni powietrznej jest zarezerwowana na rzecz funkcjonowania wojska, obrony powietrznej i sił sojuszniczych. "Czyli tak naprawdę blisko połowa przestrzeni polskiej to działania tylko i wyłącznie wojskowe, mające na celu stworzenie tarczy ochronnej w powietrzu przed potencjalnym konfliktem, czy też przed potencjalnym atakiem, tak żeby zabezpieczyć całą polską przestrzeń powietrzną" - powiedział Janiszewski.
Dodał, że w związku z tym cywilny ruch lotniczy odbywa się w zachodniej części kraju. "Wiele linii lotniczych preferuje omijanie naszej wschodniej granicy w odległości mniej więcej 180 km, czyli tej części, w której dzisiaj obowiązuje szereg restrykcji i zakaz planowania lotów ze względu na działania obrony powietrznej" - wskazał.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Szef PAŻP przyznał, że konieczne było wprowadzenie ograniczeń w ruchu cywilnym na lotnisku w Rzeszowie. "Tamtejszy port stał się bazą, hubem wojskowym na rzecz działań sojuszniczych mających na celu wzmocnienie tej części naszego kraju" - powiedział. Dodał, że znajdujący się na ścianie wschodniej port w Lublinie również jest przeznaczony dla działań wojskowych czy humanitarnych. "Czeka nas uruchomienie akcji humanitarnych, w trakcie których samoloty będą dostarczać określone dobra na rzecz pomocy Ukrainie. Przygotowujemy się na to" - powiedział.
Janiszewski wyjaśnił, że działania wojskowe w przestrzeni powietrznej wiązały się z koniecznością m.in. przekierowania lotów cywilnych. "Dzisiaj oczywiście ruch odbywa się w sposób płynny, natomiast możemy już powiedzieć, że wskutek rosyjskiej agresji na Ukrainę obserwujemy w polskiej przestrzeni powietrznej spadek ruchu tranzytowego o 30 proc." - powiedział. Jego zdaniem, wpływa to również na odloty i doloty z lotniska w Warszawie.
W jego ocenie, "liczba działań wojskowych zwiększyła się i zapewne będzie się zwiększać w najbliższych dniach czy tygodniach".
Przyznał, że w związku z tym, jak również w wyniku zamknięcia przestrzeni powietrznej Ukrainy dla ruchu cywilnego i ograniczeń w ruchu lotniczym, wprowadzonych wzajemnie przez państwa unijne i Federację Rosyjską, należy się spodziewać dużo mniejszego ruchu, a więc i wpływów dla PAŻP.
"Szacujemy, że jeżeli konflikt na Ukrainie potrwa około 3 miesięcy, to utracone przychody PAŻP mogą wynieść około 30-40 mln zł. To jest potężny cios finansowy" - wskazał. Podkreślił jednocześnie, że "priorytetem jest obrona naszych granic, obrona naszego nieba". "I dzisiaj priorytetowe są zadania wojskowe i operacje samolotów wojskowych. I to jest nasze główne zadanie, a latanie cywilne schodzi na drugi plan" - wyjaśnił Janiszewski.
Szef PAŻP przekazał, że trasy samolotów cywilnych przebiegają jeszcze bardziej na zachód, ponieważ duża część słowackiej przestrzeni też jest wyłączona dla ruchu cywilnego ze względów bezpieczeństwa. Ruch lotniczy przenosi się na Węgry, do Czech i Niemiec. "Należy się spodziewać takiego układu potoków ruchu jeszcze przez wiele tygodni. Dlatego musimy się spodziewać tego, że będą opóźnienia w ruchu lotniczym w Polsce, ponieważ ograniczamy przepustowość polskiej przestrzeni powietrznej ze względu na bezpieczeństwo ruchu lotniczego" - mówił. Dodał, że będzie dużo mniej połączeń tranzytowych, które przelatywały przez Polskę.
Janiszewski przekazał, że gdyby doszło do najczarniejszego scenariusza, czyli wprowadzenia w Polsce stanu wojennego czy wojny, to PAŻP stanie się częścią systemu obrony powietrznej Polski. "Musimy być też świadomi wszystkich scenariuszy, które mogą się zdarzyć, i dlatego jako PAŻP przygotowujemy się na każdą ewentualność - także na taką, że może wystąpić potrzeba przeniesienia obsługi wszystkich operacji lotniczych do innych organów, innych ośrodków. Dzisiaj technologicznie przygotowujemy się na to" - powiedział Janiszewski.
Szef PAŻP przyznał, że po zakończeniu konfliktu na Ukrainie trzeba będzie odbudować tam całą infrastrukturę, nie tylko lotniczą. Trzeba też - jak mówił - już teraz zadbać o utrzymanie kompetencji ukraińskich kontrolerów ruchu lotniczego i służb operacyjnych. "Dlatego wystąpiliśmy z taką inicjatywą do EASA (europejskiej agencji ds. bezpieczeństwa lotniczego - PAP), aby jak najszybciej dostosować uprawnienia ukraińskich kontrolerów do przepisów europejskich, co jest bardzo ważne, ponieważ będziemy musieli pomagać naszych sąsiadom" - powiedział.
W związku z rosyjską napaścią na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego br., ukraińska przestrzeń powietrzna jest zamknięta dla ruchu pasażerskiego. Dla rosyjskich linii lotniczych zamknięta została unijna przestrzeń powietrzna, a w odpowiedzi Moskwa zabroniła liniom lotniczym z państw Europy wchodzenia w rosyjską przestrzeń powietrzną. Samoloty cywilne nie mogą też latać nad Mołdawią.