Nikt nie mówi o zbrojnej interwencji, mówimy o misji pokojowej; Polska, ani NATO nie brały udziału w działaniach wojennych, nie biorą i nie będą brały - podkreślił szef KPRM Michał Dworczyk. Chodzi o wypracowanie rozwiązania, które pozwoli zatrzymać działania zbrojne na Ukrainie - zaznaczył.
Prezydent Ukrainy Wołodymr Zełenski i premier Denys Szmyhal spotkali się we wtorek w Kijowie z premierem Mateuszem Morawieckim, wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz premierami: Czech - Petrem Fialą i Słowenii - Janezen Janszą.
Po spotkaniu z władzami Ukrainy Kaczyński powiedział, że potrzebna jest misja pokojowa i humanitarna, przygotowana przez NATO i może inne organizacje, ale osłonięta zbrojnie i odbywająca się na terytorium Ukrainy.
Czytaj też: Mocne słowa Kaczyńskiego na spotkaniu premierów Polski, Czech i Słowenii z prezydentem Zełenskim
Dworczyk, pytany w środę w Polskim Radiu 24, jak powinniśmy rozumieć te słowa, zapewniał, że nie chodzi o przystąpienie do wojny i podkreślał, że działania Rosji na Ukrainie są "niezwykle brutalne, giną nie tylko żołnierze walczący o niepodległość swojej ojczyzny, ale giną również cywile, kobiety i dzieci, niszczona jest infrastruktura" .
"Jest to apel premiera Jarosława Kaczyńskiego, apel nie tylko do Europy, ale do całego wolnego świata o utworzenie takiej misji, o wypracowanie takiego rozwiązania, które pozwoliłoby w sposób realny zahamować agresję rosyjską" - powiedział.
Zaznaczył, że "to oczywiście musi być przedmiotem dyskusji na poziomie Sojuszu Północnoatlantyckiego". "I o wiele szerzej być może trzeba rozmawiać, bo premier Kaczyński mówił, że właśnie być może to powinna być szersze inicjatywa" - dodał Dworczyk.
Dopytywany, czy chodzi o to, "żeby jednak w jakiejś formie NATO wkroczyło na Ukrainę i było tam obecne w jakiejś formule", szef KPRM odparł, że jest to apel o to, "żeby wypracować na poziomie międzynarodowym takie rozwiązanie, które pozwoli zatrzymać działania zbrojne na Ukrainie".
"A to musi się wiązać oczywiście z obecnością na Ukrainie, a w konsekwencji - patrząc na to, co się dzieje na Ukrainie - (...) misją na tyle dobrze wyposażoną i zdeterminowaną, żeby powstrzymać ewentualnego agresora" - powiedział.
Na uwagę, że "do tej pory NATO unikało takiego bezpośredniego zaangażowania się w tę wojnę", Dworczyk oświadczył, że "nikt nie mówi o zbrojnej interwencji".
"Mówimy o misji pokojowej. Tutaj sytuacja i stanowisko jest niezmienne - Polska, ani Sojusz Północnoatlantycki nie brały udziału w działaniach wojennych, nie biorą i nie będą brały. Nie ma mowy o wojnie NATO z Rosją, mówiąc w takim największym skrócie i uproszczeniu" - powiedział Dworczyk.
Dworczyk, pytany, w jaki sposób wyprawa premierów do Kijowa była uzgadniania w ramach UE, odparł, że "pierwsza informacja i kierunkowe decyzje" odnośnie wyjazdu delegacji zapadły w ubiegłym tygodniu w Wersalu podczas spotkania przywódców europejskich. Następnie - dodał - odbyło się szereg negocjacji i uzgodnień, w tym z najwyższymi urzędnikami unijnymi - szefową KE Ursulą von der Leyen i przewodniczącym Rady Europejskiej Charles'em Michelem i "w konsekwencji ta misja została zrealizowana".
Jak jednak zaznaczył, "od początku było jasne", że udział w wyjeździe do Kijowa "był absolutnie decyzją indywidualną i dobrowolną".
"Też trzeba jasno powiedzieć - to nie była delegacja, nie wiem, Komisji Europejskiej, która miała reprezentować KE. To tak nie było. To odbyło się, jak mówiliśmy od początku, w uzgodnieniach, natomiast choćby ze względu na ryzyko osobiste - bo ci przywódcy ponosili, ponoszą ryzyko osobiste związane z pobytem na terenie kraju, gdzie toczy się wojna - była to absolutnie indywidualna decyzja każdego z polityków, którzy wzięli w niej udział" - zaznaczył szef KPRM.