"To często nie jest wielka sztuka, ale nie o to przecież chodzi. To nasze muzeum oporu i zjednoczenia".
Istotnym elementem konfliktu na Ukrainie jest również wojna informacyjna. By wspierać morale żołnierzy oraz wspomagać wolę walki wśród ludzi, projektanci i twórcy-amatorzy tworzą i rozpowszechniają specjalne grafiki. Graficzka Oleksandra Korczewska uruchomiła na Facebooku akcję #DziękujęZSU (Zbrojnym Siłom Ukrainy). „To często nie jest wielka sztuka, ale nie o to przecież chodzi. To nasze muzeum oporu i zjednoczenia” - powiedziała w rozmowie z Radiem Watykańskim.
W różnych okresach historii obecne były na Ukrainie plakaty propagandowe, które wywoływały także odpowiedź ludzi. „Dawniej powstawały ukraińskie plakaty antysowieckie. Teraz, po pierwszych dniach wojny, w zainicjowanym przeze mnie katalogu mamy już setki grafik. Powstają one bardzo szybko, są potrzebne tu i teraz. Obraz musi być musi być żywy, chwytliwy” – mówi Oleksandra, katoliczka z Równego, z wykształcenia projektantka graficzna.
Fenomen plakatów politycznych na współczesnej Ukrainie wiąże się z działalnością Stowarzyszenia Projektantów Graficznych IV Bloku, które prowadzi otwartą kampanię plakatową i zaprasza projektantów do wyrażenia swoich poglądów na temat wojny z Ukrainą, którą Rosja toczy od ponad ośmiu lat.
„Ci ludzie zbierają ilustracje polityczne chyba od dziesięciu lat. Wolontariusze z całego świata ciągle mogą wysyłać tam swoje prace. Czwarty blok był jednym z pierwszych, który włączył się, aby zbierać plakaty. Rozpoczęłam własną inicjatywę #DziękujęZSU. Graficy, artyści, projektanci i inni stworzyli już ponad 300 plakatów i grafik” – dodaje Ukrainka.
Chodzi o to, by wspierać żołnierzy, i wszystkich, którzy pracują, by podtrzymać nasz kraj przy życiu, wyrazić wdzięczność. Żołnierzom, policjantom, lekarzom, dziennikarzom. Wykonują teraz niezmiernie ważną pracę. Chciałam widzieć więcej wsparcia i tego, co sprawia, że wzmaga się w nas poczucie przynależności do naszego kraju. To może być akt oporu. To nasze muzeum oporu i zjednoczenia.
Twórcy mogą udostępniać plakaty na swoich stronach internetowych i w mediach społecznościowych oraz drukować je, by wspierać Ukrainę na wiecach i spotkaniach. „Humor daje „kozacki napęd” i inspiruje do walki” – mówi Oleksandra.
Do działań włączają się nie tylko profesjonalni graficy, ale także amatorzy. „Ci ostatni, czasami znacznie lepiej odczuwają potrzeby komunikacyjne pewnych grup niż profesjonalni projektanci. Memy, proste grafiki mogą działać lepiej niż profesjonalne projekty, wzbudzają większe zaufanie. To część kultury. Są przykładem życia informacji, są rozpowszechniane, bo są wyrazem tego, czego ludzie aktualnie potrzebują” – opisuje projektantka.
Najważniejszym celem jest przede wszystkim komunikacja. „To często nie jest wielka sztuka, ale nie o to przecież chodzi. Są one ważne tu i teraz. Obrazy czy ikony trwają w czasie. Memy i grafiki mają określoną datę ważności. Nasze wnuki nie będą rozumieć ich znaczenia. Są jak kule: wystrzeliły i trafiły albo nie, to kwestia chwili” – dodaje Oleksandra.
Jak zaznacza Oleksandra, działania tego typu mają znaczenie duchowe. „Życie to wojna z samym sobą, z różnymi przeszkodami. Najważniejsze jest, by wróg nie pokonał cię w środku. Jeśli zdobędzie twoje serce, z terytorium pójdzie mu łatwo! Brak zgody w naszych sercach daje nam siłę do stawiania oporu i do okazywania litości tym, którzy się nawracają. Humor pomaga zachować człowieczeństwo, nie tracić ducha walki” – stwierdza Ukrainka.
Marek Krzysztofiak SJ /vaticannews