Korespondentka „New York Times`”a na Ukrainie, przebywająca ostatnio we Lwowie, Maria Varenkowa w ostatnim z serii artykułów o wojnie napisała 7 marca o panującym na Ukrainie „nowym, powszechnym uczuciu nienawiści do Rosji Putina”. Zauważyła przy tym, że „dotyczy to nie tylko prezydenta, całej jego armii i rządu, gdyż Ukraińcy nie zamierzają «odpuścić» także zwykłym Rosjanom, których postrzegają jako «współodpowiedzialnych» za tę tragedię, spowodowaną długimi latami ich politycznej bierności”.
Dziennikarka przytoczyła m.in. słowa Jurija Markowa, redaktora naczelnego ukraińskiego Radia i Telewizji, iż „wojna ta wbiła klin między naszymi społeczeństwami, spowodowała ranę, którą bardzo trudno będzie uleczyć. Rosjanie stali się dla nas niestety «zbiorowym wrogiem»”. Wspomniał on także o odpowiedzialności za tę wojnę zwykłych Rosjan i wskazał np. na fakt, że „rozkazy ostrzeliwania dzielnic mieszkalnych w Mariupolu, Charkowie i Żytomierzu wydawali konkretni pułkownicy, kapitanowie i porucznicy, a nie Putin czy (minister obrony) Siergiej Szojgu”. „To był ich wybór i ich odpowiedzialność” – podkreślił Markow. Jego zdaniem „sami Rosjanie stracili swoją motywację, z wyjątkiem małej grupy, której całkiem dobrze się żyło pod okiem dyktatora”.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Podobnie uważa Stanisław Bobryćkyj – twórca programów komputerowych, wciągnięty w wojnę w Kijowie. „Wielu Ukraińców krytykuje Rosjan za stopniowe przywyknięcie do komfortu życia klasy średniej dzięki sprzedaży przez ten kraj surowców kosztem pogodzenia się z ograniczeniami ich własnej wolności. Ludzie winią miliony Rosjan za porzucenie «snu o wolności» i otwarciu się na (wartości) zachodnie, co w efekcie umożliwiło tę wojnę” – stwierdził informatyk ukraiński.
Oczywscie w Rosji nie wszyscy popierają wojnę w Ukrainie. Są protesty, ale na niewielką skale. Jak to trochę ironicznie opisał ukraiński pisarz Andrij Bondar, gdy zapytał na Facebooku protestujących Rosjan: „Czy nie ucierpiały wasze IPhony. Bardzo martwimy się o was. Jakie to okrutne, że ta straszna policja używa gumowych pałek”.
W niedzielę 6 marca prezydent Wołodymyr Zełeński w apelu do Rosjan odniósł się poważniej do tego problemu, wzywając ich, aby „nie stracili (swojej) szansy”. Podkreślił, że dla nich „jest to walka nie tylko o pokój dla Ukrainy, ale także o wasz kraj, o to wszystko, co w nim najlepsze, o wolność, którą (już wcześniej) widzieliście i o wasz dobrobyt. Jeśli teraz będziecie milczeć, to później przemówi do was wasza bieda i towarzyszące jej represje. Nie milczcie!” – zaapelował prezydent Ukrainy. I dodał: „Nie zapomnimy strzelania do bezbronnych ludzi”.