Na każdą drogę wchodzi się przez bramę. Czy będą nią drzwi własnego domu, czy znak końca obszaru zabudowanego, czy może portowe doki – podróż musi mieć swój początek.
Najczęściej biegnący gdzieś przez granicę serca i rozumu, na której podjęta zostaje decyzja: ruszam. Powstaje oczywiście pytanie, czy warto w tę podróż wyruszać. Czy mam szansę przebyć tę drogę? Każdy ma – o ile zachowa zdrowy rozsądek nie tylko przy wytyczaniu szlaku, lecz (zwłaszcza) u początków podróży. Bo brama, którą się wybiera, powinna być ciasna, wąska, trudna. Bez fajerwerków i czerwonych dywanów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.