- Dziś zbombardowano Plac Wolności w Charkowie, piękny, dumny, największy w Europie. Bo samo słowo WOLNOŚĆ to kość w gardle szaleńca - mówi ks. Rościsław Spryniuk, dyrektor Caritas Mariupola.
Anton Heraszczenko z ukraińskiego MSW poinformował, że co najmniej 10 osób zginęło, a ponad 35 zostało rannych we wtorkowych rosyjskich ostrzałach Charkowa. Są to na razie wstępne dane. Siła dramatu, jaki rozgrywał się od rana na ulicach, w domach czy obiektach publicznych, może być o wiele większa.
Dyrektor Caritas Mariupola na Ukrainie, w emocjonalnej rozmowie z KAI powiedział, że siły rosyjskie nie udają już, że niszczą tylko infrastrukturę obronną, ale niwelują miasto za pomocą rakiet.
Gdy szalony karzeł zdał sobie sprawę, że Charków nie jest `rosyjskim miastem`, zaczął się mścić. Nie udają już, że niszczą tylko infrastrukturę obronną, ale niwelują miasto za pomocą rakiet. Dziś zbombardowano Plac Wolności, piękny, dumny, największy w Europie. Bo samo słowo WOLNOŚĆ to kość w gardle szaleńca. Ale to, nasza wolność!
W konsekwencji nalotów i bombardowań Charkowa zniszczone zostały: Budynek Obwodowej Administracji Państwowej, Ogród Szewczenki, Filharmonia, a także część kościołów, bloków, domów i mieszkań.
Charków jest ranny, ale niepokonany i wolny! Charków - kochany na zawsze. Wiedzą, że nas zabijają. I nadal to robią. Trybunału nie będzie w Hadze. Będzie w Charkowie. Ukraiński. Nie każdy z nas to zobaczy. Ale tak będzie. Bo inaczej być nie może.
pie /KAI