Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański abp Stanisław Gądecki, został wezwany w piątek w charakterze świadka do Sądu Rejonowego w Chodzieży. Hierarcha ma złożyć zeznania w procesie b. księdza oskarżonego o dokonywanie gwałtów i molestowanie ministranta.
Proces b. księdza Krzysztofa G. oskarżonego o dokonywanie gwałtów i molestowanie Szymona B. rozpoczął się przed chodzieskim sądem w sierpniu ub. roku. Czyny objęte aktem oskarżenia miały miejsce na przestrzeni kilkunastu lat.
Sąd - ze względu na ważny interes pokrzywdzonego - wyłączył jawność procesu. W ostatnim czasie jednak – jak dowiedziała się PAP – został złożony wniosek o odtajnienie procesu na obecnym etapie postępowania sądowego. Wniosek, jak wynika z informacji PAP, został złożony w imieniu samego pokrzywdzonego.
W piątek poinformowano jednak dziennikarzy, że sąd odrzucił wniosek – proces nadal toczyć się będzie za zamkniętymi drzwiami.
Na piątkową rozprawę w charakterze świadka wezwany został m.in. przewodniczący KEP, metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.
W rozmowie z dziennikarzami przed wejściem na salę rozpraw hierarcha przyznał, że według jego wiedzy to zapewne pierwszy przypadek, by na tego rodzaju sprawę do składania zeznań w sądzie wzywany był biskup diecezji. "Nie znam przynajmniej takiego kazusu, żeby wzywano biskupa diecezji, bo zasadniczo ten, kto wie (o sprawie – PAP), to jest ten, któremu biskup zlecił prowadzenie dochodzenia, czyli asesorowie, delegat. Natomiast biskup wie tyle, ile wie z tych kontaktów realnych, powiedzmy, w których mu zdają sprawozdanie ze stanu postępowania" – powiedział.
Hierarcha – ze względu na utajnienie procesu – nie mógł odnieść się szczegółowo do sprawy. Powiedział jednak mediom w sądzie, że "w praktyce, kiedy idzie o globalne podejście Kościoła do tych spraw, to praktycznie ono się zaczyna od 2001 roku, czyli od Sacramentorum sanctitatis tutela, które wprowadziły takie pierwsze papieskie polecenia za Jana Pawła II, które ustalają właśnie procedury spraw pedofilskich. Natomiast już w 2002 papież powiedział takie hasło, że nie ma miejsca dla tego rodzaju przestępców w Kościele w kapłaństwie" – podkreślił i dodał, że późniejszych latach pojawiały się także dalsze regulacje w tych sprawach.
W listopadzie ub. roku media informowały, że sąd w Chodzieży zażądał od strony kościelnej wydania akt kościelnego postępowania w sprawie Krzysztofa G. Poznańska kuria poinformowała jednak w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej, że nie posiada dokumentów – oryginałów czy kopii, których wydania domaga się sąd. Kuria wskazała, że "jedyną i skuteczną drogą ich pozyskania jest zwrócenie się sądu do Stolicy Apostolskiej w trybie międzynarodowej pomocy prawnej".
W piątek w sądzie arcybiskup ponownie podkreślił, że kuria nie posiada tych dokumentów. Jak tłumaczył, "narracja medialna była taka, że arcybiskup się upiera, ponieważ się upiera, ponieważ ma takie widzimisię i lekceważy sąd. A my nie podlegamy tylko sądownictwu cywilnemu, podlegamy także sądownictwu kanonicznemu" – powiedział. "Kuria stosowała się stricte do prawa kanonicznego, myśmy niczego nadzwyczajnego nie zrobili, nie było to lekceważenie sądów cywilnych świeckich, ale normalna procedura, jaka była nam nakazana przez właśnie prawo kościelne, kanoniczne" - dodał.
"Kuria tych dokumentów nie ma, dlatego, że w tym pierwszym Sacramentorum sanctitatis tutela jest domaganie się niezwłocznego przekazania zebranej dokumentacji do Watykanu. Wtedy, kiedy to się zaczęło, to był rok 2015 (postępowanie ks. Krzysztofa G.), potem, gdy przyszło Vademecum z 2019 roku, to Vademecum już domaga się robienia kopii, czyli praktycznie teraz (…) została zniesiona tajemnica papieska w odniesieniu do tych spraw, to nie ma żadnego problemu żeby przekazywać sądowi cywilnemu resume tych dochodzeń, które by były" – powiedział.