Kilkaset osób przyszło w czwartek przed Ambasadę Rosji w Warszawie, by zademonstrować przeciwko wojnie i pokazać solidarność z Ukrainą. Wyrazy solidarności słychać także z przejeżdżających ul. Belwederską samochodów, których kierowcy włączają klaksony.
Demonstracja przed Ambasadą Rosji w Warszawie 🇵🇱🇺🇦 pic.twitter.com/oqfvqvPrvS
— Adrian Dąbrowski (@AdrianDabrowski) 24 lutego 2022
Po godz. 10 przed Ambasadą Rosji w Polsce rozpoczęła się demonstracja przeciwko wojnie. W pobliżu budynku ambasady przy ul. Belwederskiej w Warszawie zebrało się kilkaset osób i cały czas przychodzą kolejne.
Demonstranci mają ze sobą flagi Ukrainy, Polski i Unii Europejskiej. Widać transparenty antywojenne, m.in. "Stop wojnie" i "Stop rosyjskiej agresji". Słychać okrzyki "Putin won", "Ukraina bez Putina" i klaksony.
Z informacji reporterki PAP wynika, że na demonstrację przyszli też Rosjanie, którzy trzymają tekturowe transparenty z napisem "nie w moim imieniu".
W związku z powiększającą się liczbą osób na ul. Belwederskiej mogą pojawić się utrudnienia.
Na demonstracji pojawili się posłowie opozycji, m.in. Michał Szczerba (KO), a także posłowie Lewicy Magdalena Biejat, Krzysztof Śmiszek i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Szczerba przemawiając podczas demonstracji mówił, że "nikt w 21. wieku nie może zmieniać granic, nie może łamać prawa międzynarodowego siłą militarną, czołgami i bronią".
"To czego obawialiśmy się przez ostatnie miesiące wydarzyło się. To nie jest tylko uznanie marionetkowych rządów separatystów, a tak naprawdę agentów Putina. To jest już po prostu inwazja" - powiedział. Dodał, że cały wolny świat musi mówić w tej sprawie jednym głosem.
Demonstrację zorganizował Związek Ukraińców w Polsce, wraz z Komitetem Obywatelskim Solidarności z Ukrainą, Fundacją Nasz Wybór i Ukraińskim Domem w Warszawie.
Przedstawiciele tych organizacji wezwali w mediach społecznościach na demonstrację "wszystkich Polaków, Ukraińców i inne osoby, które nie zgadzają się na wojnę w środku Europy w XXI w."
Ukraińskie MSZ poinformowało w czwartek rano, że rosyjskie wojska z różnych kierunków atakują ukraińskie miasta, w tym od strony okupowanego Donbasu i Krymu. Nieco później ukraińskie władze podały, że kolumny rosyjskich wojsk przekroczyły wschodnie, południowe i północne granice kraju. Ukraina korzysta ze swojego prawa do samoobrony, zgodnie z prawem międzynarodowym - głosi oświadczenie ukraińskiego MSZ.
W związku z sytuacją prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wprowadził stan wojenny na terenie całego kraju.