Głosił niezmierzone miłosierdzie Boga, które przezwycięża wszelkie zło i każdy grzech. Ormiański mnich, doktor Kościoła, św. Grzegorz z Nareku. Geniusz wglądu w ludzkie serce.
Kurdyjscy chłopcy, których parę dobrych lat temu spotkaliśmy w chaszczach zarastających ruiny ormiańskiego kościoła w Göründü, myśleli, że szukamy ukrytych skarbów. Nie byli daleko od prawdy. Wędrowaliśmy ścieżkami górskimi śladami skarbów ormiańskiej cywilizacji – resztek dziedzictwa najstarszego państwa chrześcijańskiego nad ogromnym jeziorem Wan w południowo-wschodniej Turcji. Cudowne widoki, wspaniałe lokalizacje chylących się ku ruinie monasterów, sczerniałe zarysy fresków na ich ścianach, zachwycające ormiańskie reliefy. Wszystko, dosłownie wszystko zapierało dech w piersiach. Nawet tęcza spinająca brzegi jeziora, znak przymierza i nieprzemijającej obietnicy, pojawiła się tam przed nami. Ale największy ormiański skarb był tak blisko Göründü, że chłopcy by się zdziwili. W sąsiedniej wiosce Narek, od 30 lat noszącej turecką nazwę Yemişlik. Święty Grzegorz z Nareku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Kerner