Papież musiał zginąć - cz.3

Plan zabicia papieża zakładał, że organizatorzy akcji mieli otrzymać olbrzymie wynagrodzenie, zagwarantowano im także azyl polityczny w krajach komunistycznych.

Skąd wzięli się Turcy? 
Dla zrozumienia logiki przygotowań zamachu na papieża trzeba odpowiedzieć na pytanie, skąd w tym planie wzięli się Turcy. Przypomnę, w przywołanym na wstępie spotkaniu w Sheratonie w Zurychu, gdzie ustalono najważniejsze szczegóły dotyczące zamachu, brali udział wyłącznie Turcy: Agca, Celik, Celenk, Celebi. Wiele służb specjalnych wykorzystuje w „mokrej robocie” kryminalistów, mafiosów, ludzi bez skrupułów i sumienia. Ten, kto miał przygotować plan zabicia papieża, szukał rozwiązań pasujących do założenia, że wykonawcy powinni wywodzić się ze środowiska odległego od mocodawców. 

Turecką mafię oraz powiązane z nią grupy prawicowych terrorystów wybrano z kilku powodów. Nie było to środowisko kojarzone ze służbami komunistycznymi, posiadało szerokie możliwości działania w całej Europie, było infiltrowane przez bułgarskie służby specjalne. Przedmiotem wspólnych interesów – tureckich mafiosów i bułgarskich służb – był przemyt papierosów, narkotyków oraz broni. Na tym obszarze splatały się interesy Bekira Celenka i Abuzera Ugurlu, jednej z najważniejszych postaci w pierwszym okresie przygotowywania zamachu na życie papieża. Z tureckich źródeł wiadomo, że w 1980 r. Ugurlu, podobnie jak Celenk, od dawna pracował dla bułgarskich służb specjalnych, m.in. utrzymywał stałe kontakty z przedstawicielami wywiadu bułgarskiego, działającymi z terenu konsulatu Bułgarii w Istambule. 

Ugurlu znany był z tego, że dostarczał broń wszelkim orientacjom politycznym nie tylko w Turcji, ale także w Iranie. W zamian za wyświadczone przysługi Bułgarzy przymykali oko na jego kontrabandę tytoniową z Warny. Tam wielką fabryką papierosów marki Marlboro kierował jego człowiek, niejaki Mustafaeff, Bułgar pochodzenia tureckiego. Mustafaeff był także członkiem zarządu spółki Kintex – Bulgar Tabac, posiadającej monopol na produkcję wyrobów tytoniowych firmy Marlboro. Powiązany był zarówno z bułgarskimi służbami specjalnymi, jak i z mafią Ugurlu. W porozumieniu z Bekirem Celenkiem i Oralem Celikiem, Ugurlu organizował przyjazd Agcy do Sofii. 

Wyprzedzając bieg wydarzeń, trzeba napisać, że inny człowiek Ugurlu, Omer Mersan, zarezerwuje Agcy pokój nr 911 w hotelu Witosza w Sofii, gdzie po raz pierwszy usłyszy, czego od niego chce to dziwne towarzystwo mafiosów i agentów służb specjalnych z pogranicza bułgarsko-tureckiego. Znajomym Ugurlu był także wspomniany przed tygodniem Abdullah Catli, ojciec chrzestny tureckiej mafii, a zarazem jeden z najważniejszych przywódców „Szarych Wilków”, pomagający Agcy zdobyć fałszywy paszport, a później wspierający go swymi kontaktami na Zachodzie. 

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski/Gość Niedzielny