Wpatrujemy się w niebo, budujemy teleskopy i projektujemy sondy kosmiczne, żeby…? No właśnie, po co to wszystko robimy? Przecież jaka gwiazda jest, każdy widzi. Poza tym to wszystko znajduje się tak strasznie daleko…
Pytanie ze wstępu wcale nie jest pozbawione sensu. Zaglądamy w kosmos, żeby go lepiej zrozumieć. To pierwsza odpowiedź, jaka się nasuwa. Niestety, jest ona mało konkretna. Po co mamy rozumieć coś, co jest tak daleko od nas? Cóż, wszystko zależy od perspektywy. Bo nieco ją zmieniając, można raczej powiedzieć, że to my jesteśmy w samym środku tego wszystkiego. I nie ma w tym merytorycznego błędu. Rozglądamy się na wszystkie strony i próbujemy zrozumieć to, co widzimy. A widzimy wciąż niewiele. I wciąż niewiele rozumiemy. Czy warto badać góry, skoro mieszka się w dolinach? Czy warto badać morze, gdy mieszka się w górach? Tak samo czy warto badać centrum galaktyki, choć mieszkamy na jej obrzeżach?
W dwóch prestiżowych czasopismach naukowych poświęconych astronomii grupa naukowców opublikowała nowe zdjęcia centrum Drogi Mlecznej. Wykonano je w widmie fal radiowych, bo to, co znajduje się w środku naszej galaktyki, jest przysłonięte obłokami pyłu i gazu, przez które światło widzialne nie przechodzi. O tym, że jest tam gigantyczna (o masie 4 miliony razy większej od masy Słońca) czarna dziura, wiedzieliśmy już wcześniej, ale tym razem odkryto coś jeszcze. Astronomowie to, co tam znaleźli, nazywają włóknami materii albo włóknami radiowymi. Na zdjęciach te obiekty rzeczywiście wyglądają jak włókna, ale nie wiadomo, czym są. Mają długość od kilku do około 100 lat świetlnych, a szerokość nie większą niż rok, góra dwa lata świetlne. Wyglądają jak makaron spaghetti rozrzucony w różnych kierunkach. Może są pozostałościami po najbardziej żarłocznym okresie życia czarnej dziury, którą otaczają? Co ciekawe, nigdzie poza Drogą Mleczną włókien materii (radiowych) nie zarejestrowano. Nie ma ich tam czy może za słabo patrzymy?
Nie pozostaje nic innego, jak tylko dalej im się przyglądać. Mierzyć ich wielkość, zakrzywienie, fale radiowe, których włókna są źródłem, czy natężenie pola magnetycznego. Może mając te wszystkie dane, ktoś zrozumie, czym one są. I nie ma znaczenia, że te najbliższe są od nas oddalone o dwadzieścia pięć tysięcy lat świetlnych. Nie ma to znaczenia, bo po pierwsze, w skali kosmosu to niedaleko, a po drugie, zarówno one, jak i my jesteśmy elementami tej samej historii. A warto znać świat, którego się jest częścią. •
UnsplashTomasz Rożek