Przedstawiciel rządu RP na uchodźstwie we Francji Vichy, Stanisław Zabiełło, był jednym z anonimowych bohaterów II wojny światowej, prowadził jedną z najodważniejszych akcji zainicjowanych przez polskich dyplomatów na rzecz ratowania Żydów i setki, a może tysiące osób, zawdzięczają życie jemu i jego ludziom - pisze izraelski dziennik "Israel Hajom".
"Prowadzone przez Zabiełłę biura dostarczały Żydom sfałszowane dokumenty potwierdzające ich chrześcijańskie lub aryjskie pochodzenie, zdobywały wizy na wyjazd z Francji do krajów Ameryki, Azji i Afryki, a nawet zwalniały więźniów żydowskich z policji francuskiej" - można przeczytać w artykule.
29 października 1942 r. z okupowanej Francji wysłano tajny telegram do MSZ rządu polskiego na uchodźstwie w Londynie pt. "Działania władz Francji przeciwko Żydom". Telegram wysłany przez Zabiełłę jest cytowany w książce wydanej przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych (chodzi o "W obliczu Zagłady. Rząd RP na uchodźstwie wobec Żydów 1939-1945" po red. Piotra Długołęckiego - PAP).
"Szczegóły tajemniczej sprawy stoją w całkowitej sprzeczności z przyjętym twierdzeniem, że polski rząd na uchodźstwie nie działał w zdecydowany sposób na rzecz swoich żydowskich obywateli" - komentuje często poruszający tematykę polską dziennikarz Eldad Bek.
Jak pisze "Isrel Hajom" w latach 20. i 30. XX wieku tysiące Żydów emigrowało z Polski do Francji z powodów politycznych i ekonomicznych i w rezultacie przed II wojną światową we Francji mieszkało około 100 tys. Żydów polskiego pochodzenia - jedna trzecia wszystkich Żydów w tym kraju.
Gazeta wyjaśnia, że Polska 1 kwietnia 1938 r. odmówiła obywatelstwa osobom mieszkającym poza Polską od ponad pięciu lat i tym, którzy "utracili kontakt z polską narodowością". W ten sposób dziesiątki tysięcy Żydów polskiego pochodzenia stało się bezpaństwowcami.
Podporządkowany Niemcom reżim Vichy stworzył zaś rozróżnienie między "Żydami francuskimi", których starano się do pewnego stopnia chronić przed Niemcami, a "Żydami zagranicznymi". Polscy Żydzi w ogóle nie regulowali swojego statusu we Francji, brakowało im potrzebnych zaświadczeń i często nie znali nawet języka polskiego, ponieważ posługiwali się jidysz.
"Żydzi polscy mieszkający we Francji zaczęli kontaktować się z polskimi biurami i urzędami w celu uzyskania dokumentów, które pozwoliłyby im otrzymać kartki żywnościowe lub uciec z kraju" - powiedział historyk i były dyplomata Mark Fernal, który badał działalność sieci Zabiełły w archiwach polskiego MSZ. "W obliczu tak wielu zgłoszeń i nasilających się prześladowań Żydów, w 1941 roku Zabiełło nakazał wszystkim urzędom, którymi kierował, by nie przestawały fałszować zaświadczeń i dokumentów tożsamości dla Żydów" - podkreślił.
W tym samym czasie polscy urzędnicy współpracowali z władzami francuskimi w celu uzyskania dla Żydów wiz wyjazdowych z Francji oraz wiz wjazdowych do krajów Ameryki, Azji i Afryki, z których większość odmówiła przyjęcia żydowskich imigrantów.
Jedna z głównych dróg ewakuacyjnych przebiegała przez Lizbonę, gdzie polska misja odegrała ważną rolę w koordynowaniu przerzutów żydowskich uchodźców do innych krajów - relacjonuj Bek. Kolejna droga ewakuacyjna prowadził z Francji do sąsiedniej Szwajcarii, gdzie działała polska ambasada, kierowana przez ambasadora Aleksandra Ładosia, dostarczająca prawdziwe lub sfałszowane dokumenty osobom, które starały się uciec. Ponadto sieć Zabiełły prowadziła szeroko zakrojoną akcję pomocy finansowej obywatelom polskim, w tym wielu Żydom.
"Polscy dyplomaci w różnych krajach musieli zadbać o uchodźców, których nikt nie chciał, i zaczęli szukać twórczych rozwiązań. Na przykład +chrzcili+ Żydów. W ten sposób udało im się wysłać tysiące Żydów, którzy stali się +chrześcijanami+, do krajów Ameryki Południowej. Setki wysłano do Palestyny" - mówi dyrektor PISM Sławomir Dębski.
Dwa tygodnie po wysłaniu telegramu Zabiełły wojska niemieckie zajęły terytorium Vichy, a rozpoczęte wraz z pokonaniem Francji przez Niemców akcje ratowania Żydów stały się bardziej złożone i niebezpieczne. Zabiełło nie polecił swoim przełożonym natychmiastowego opuszczenia Francji.
W grudniu 1942 r. polski dyplomata został przekazany przez rząd Vichy gestapo. Przez około rok był przesłuchiwany przez Niemców w Paryżu, a następnie przeniesiony do obozów koncentracyjnych Buchenwald, Mittelbau-Dora i Bergen-Belsen, skąd został zwolniony pod koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i kierował PISM. Zmarł w 1970 roku.