To była i jest trudna i wymagająca miłość. Tylko taka leczy.
Pan Łukasz w ośrodku jest już dziesięć miesięcy. Weteran i „wojenny” bohater. Bo to cała epoka ciężkiej walki, w której bronią jest terapia, modlitwa, wspólnota. I w której wiele było przegranych bitew. – Właściwie wyboru nie miałem. W wieku 28 lat straciłem wszystko, sięgnąłem dna i musiałem coś zrobić, by po prostu żyć – opowiada wysoki, mocno zbudowany mężczyzna. – Miałem dwadzieścia lat, gdy wszedłem w dopalacze. To była równia pochyła, a mnie się wydawało, że wszystko mi wolno, a nic nie muszę. Gdy w końcu dotarło do mnie, że jest źle, wolałem uciec do pracy, do Anglii. Tam chwilowo się otrząsnąłem, zacząłem zarabiać niezłe pieniądze. Ale zaraz potem...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska