Kolejna epoka z pewnością uplasuje się na przeciwległym biegunie, wyznaczy ją powrót do transcendencji. Taka bowiem jest logika dziejów.
Jest taka teoria w historii literatury, ukuta przez Juliana Krzyżanowskiego, że epoki literackie występują naprzemiennie, na zasadzie sinusoidy. U góry wykresu znajdą się te, w których dominuje świat materii i rozumu, czyli antyk, renesans, oświecenie etc., na dole zaś te, które kierują uwagę na sferę ducha i uczuć: średniowiecze, barok, romantyzm... A że literatura – by użyć słów Stendhala – jest „zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu”, to zjawisko to można odnieść również do epok historycznych. Nie ma wątpliwości, gdzie na planie sinusoidy znajdzie się epoka nam współczesna. Czasy zamętu moralnego, zaniku wartości, postępującej laicyzacji, odchodzenie od wiary i od Kościoła ludzi młodych zdają się wieszczyć niemal koniec świata i głośno wołać, że nie ma już w ogóle miejsca dla tego, co Boskie. Ale zauważmy, że właśnie ta dziejowa sinusoidalność każe nam wykrzesać jasną iskrę nadziei u progu nowego roku. Może zeszliśmy już na dół sinusoidy, może do tego punktu dochodzimy, ale wiemy, że w pewnym momencie zacznie się droga do przeciwległego bieguna, czyli do ponownego zafascynowania transcendencją. Taka przecież jest logika dziejów. Nie ma w nich równi pochyłej, ciągłego zjeżdżania w dół. Jak w naturze najpierw świeci słońce, a potem pada deszcz, tak pewne trendy w historii wznoszą się i opadają. Także w dziejach chrześcijaństwa po wielkich kryzysach zawsze następowało odrodzenie. Nie można tylko czekać na nie z założonymi rękami. Trafnie ujął to ostatnio kard. Robert Sarah, mówiąc, że dzisiaj są potrzebni „misjonarze nowego typu”, którzy na nowo obudzą w świecie wiarę i pomogą wrócić do chrześcijańskich korzeni. A to, że chrześcijaństwo przetrwa – jest pewne. Choćby wokoło szalał huragan, zawsze będzie sprawowana ofiara Mszy Świętej – tak jak można było zobaczyć kilka dni temu na przejmującym nagraniu na YouTube ukazującym księdza, który nie przerwał transmitowanej online Mszy w kościele na Filipinach mimo szalejącego wokoło tajfunu. Jakże proroczo brzmią słowa bł. prymasa Wyszyńskiego, który każdy nowy rok określał w swych zapiskach jako „Nowy Rok Boży”. I ze spokojem i ufnością podkreślał, że nawet jeśli „ludzie postanowili, że Boga nie ma, On nie ma obowiązku stosować się do naszych uchwał”.
Nowy Rok Boży 2022 zatem rozpoczęty! •
Milena Kindziuk