Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Mk 1,35
Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im.
Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.
Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem».
I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.
Ewangelia z komentarzem. Miara kryzysu Kościoła i lek na kryzysNad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Mk 1,35
Miarą kryzysu Kościoła jest to, iż popularny kaznodzieja rzekł z emfazą podczas wywiadu, że mówienie do Boga – proszenie, przepraszanie, odmawianie litanii – nie jest modlitwą. Do Boga się nie mówi, tylko staje się wobec Jego Imienia, tłumaczył, oraz: „On gdzieś jakiś jest. Ja nie wiem, kim On jest. Nie mam bladego pojęcia, kim On jest”. Otóż Ten, który modlił się nocami na miejscach pustynnych, powiedział nam, Kim ON JEST: ABBA. Powtarzał psalmiczne litanie, mówił do Ojca, prosił: oddal kielich, ale nie moja, lecz Twoja wola; czemuś mnie opuścił; otocz mnie chwałą; za nimi proszę i za późniejszymi, aby moją radość mieli… I polecił, módlcie się tak: Ojcze nasz… Lek na kryzys: mieć blade pojęcie, kim On jest, i prosić, przepraszać, mówić do Niego. I tak stać twardo i wiernie wobec Jego Imienia.
ks. Jerzy Szymik