Okres Bożego Narodzenia przynosi zazwyczaj wiele niespodzianek – i nie myślę wyłącznie o prezentach. Raczej o odkryciu, którego w tym okresie dokonałem. Prawdopodobnie nikt mi nie uwierzy, że piszę te słowa zupełnie na serio, ale zaryzykuję. Otóż odkryłem ostatnio, że puszczanie w telewizji co roku od trzydziestu lat tego samego hitu bożonarodzeniowego o dziecku, które zostało samo w domu, ma pozytywne strony! Dlaczego?
Ano dlatego, iż w 2021 roku możemy zobaczyć, że w 1990 roku Kevin, który o 21.00 zasiada sam do stołu (wigilijnego), robi nieporadny (ale jednak) znak krzyża i odmawia modlitwę: „Pobłogosław ten pożywny makaron z mikrofalówki i tych, którzy mi go sprzedali”. Tak, trzydzieści lat temu można było w popularnym amerykańskim filmie zobaczyć, że Boże Narodzenie łączy się z modlitwą, wiarą i znakiem krzyża. I że natarczywi złodzieje podglądają Kevina w trakcie strojenia choinki. Co prawda w 1990 roku nie przyszłoby mi do głowy, że kiedykolwiek będę się aż tak dziwił, ale cóż… nie wszystko człowiek potrafi przewidzieć, więcej nawet: w dorosłym życiu też trzeba umieć się zdziwić. A piszę te słowa mocno zdziwiony nową tendencją, którą da się zauważyć zwłaszcza w mediach społecznościowych. Ktokolwiek decyduje się publicznie złożyć życzenia świąteczne, to najpierw przeprasza, a potem ustala założenia: „Jeśli obchodzisz święta... to ja ci życzę...”. Podobnych cyrków świat prawdopodobnie nigdy nie oglądał, i jeśli taka właśnie ma być nowoczesna cywilizacja, to strach pomyśleć, w jakim kierunku ta cywilizacja zmierza. Z tak zwaną tolerancją dla potencjalnie odmiennych poglądów drugiego człowieka z pewnością nie ma to nic wspólnego. To, że świat się zmienia, jest oczywiste. To, że zmiany postępują coraz szybciej, jest już mniej oczywiste, ale trzeba się z tym pogodzić. Nie powinniśmy się jednak godzić na wykrzywianie tego świata wedle reguł trudnych do zidentyfikowania, bo tak bardzo rozmytych. Szanujmy siebie nawzajem, ba – kochajmy siebie nawzajem – zwłaszcza w czasach, w których o prawdziwy szacunek i autentyczną miłość coraz trudniej.
Drodzy Czytelnicy!
Ten numer „Gościa Niedzielnego”, który bierzecie do ręki, jest pierwszym numerem wydanym po podniesieniu ceny naszego tygodnika. Z pewnością dla wszystkich Was oczywiste jest, jak bardzo trudne realia panują na rynku, również wydawniczym, ale i we wszystkich sferach naszego życia. Decyzja o podniesieniu ceny była dla naszej redakcji niełatwa, ale konieczna. Prosimy Was o przyjęcie jej z wyrozumiałością. Wspierajmy się nawzajem w codzienności, tak często trudnej i nieprzewidywalnej. I niech nadzieja nie opuszcza nas, zwłaszcza w obliczu nowego – 2022 roku, który się rozpoczyna. Przyjmijcie nasze najlepsze życzenia: niech w Waszym życiu to, co stare, pozostanie za Wami, wiara w czuwającą nad nami Opatrzność Bożą niech Wam towarzyszy, a wzajemna miłość i życzliwość pomagają zmierzyć się z tym, co boli i budzi niepokój. Szczęść Boże wszystkim!•
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.