80 lat temu, w nocy z 27 na 28 grudnia 1941 r., w okupowanej Polsce wylądowała grupa działaczy komunistycznych z Marcelim Nowotką na czele. Ich zadaniem było tworzenie struktur Polskiej Partii Robotniczej przygotowującej się do przejęcia władzy w Polsce podporządkowanej ZSRS.
U progu II wojny światowej ruch komunistyczny w Polsce był niemal całkowicie rozbity. Działacze Komunistycznej Partii Polski decyzją Stalina zostali wymordowani. Nieliczni przeżyli w Paryżu, który był jednym z najważniejszych ośrodków ruchu komunistycznego, lub za sprawą uwięzienia w murach polskich więzień. Po ataku Niemiec nieliczni, przebywający na wolności, nie znając prawdziwych celów paktu Ribbentrop-Mołotow, zgłaszali się na ochotnika do "walki z faszyzmem". Pod okupacją niemiecką pozostali na całkowitym marginesie podziemnego życia politycznego. Nieliczni tworzyli niewielkie grupki, m.in. komitet wydający gazetkę "Młotem i Sierpem".
Polskojęzyczni komuniści na Kresach z nadzieją przyjęli sowiecką inwazję z 17 września 1939 r. "Było to zgodne z naszymi przewidywaniami, było uwieńczeniem rewolucyjnej walki wyzwoleńczej narodów białoruskiego i ukraińskiego - uciskanych przez rządy burżuazji polskiej" - wspominał jeden z działaczy dawnej KPP. Część z nich włączyła się do budowania nowego, sowieckiego porządku społecznego. Funkcjonariusze sowieccy patrzyli na ich starania z dużą dozą nieufności. Przyszły współtwórca Polskiej Partii Robotniczej Alfred Lampe z żalem pytał: "Dlaczego nas nie zauważają?". Część aktywistów była tak rozczarowana, że szukała pracy w głębi ZSRS. To uratowało ich przed śmiercią w pierwszych tygodniach po ataku III Rzeszy, gdy komunistów ścigali Niemcy lub miejscowa ludność, która w ciągu minionych dwóch lat doświadczyła "dobrodziejstw" wyznawanej przez nich ideologii.
Starcie dwóch lewicowych totalitaryzmów zmieniło wszystkie założenia propagandy i polityki ZSRS. Już pierwszego dnia sekretarz generalny Międzynarodówki Komunistycznej Georgi Dymitrow we wstępnej instrukcji dla swojej organizacji stwierdzał: "O naszych działaniach decyduje to, co pomaga Związkowi Sowieckiemu i przyspiesza rozgromienie faszyzmu. Rozgromienie faszyzmu leży w interesie wszystkich narodów". Wkrótce sprecyzowano, że celem komunistów w czasie wojny nie jest głoszenie haseł ideologicznych, lecz toczenie walki "narodowowyzwoleńczej". Rzeczywistym celem Kremla było sprowokowanie w Europie działań podziemia przeciw Niemcom, które odciągałyby ich potencjał z frontu wschodniego. W Polsce zwolenników natychmiastowego podjęcia walki w interesie ZSRS niemal nie było. Na warszawskich ulicach popularny był dowcip o "smarowaniu masłem torów", aby niemieckie transporty szybciej zmierzały w głąb ZSRS. Do wsparcia "ojczyzny światowego proletariatu wzywało m.in. marginalne Stowarzyszenie Przyjaciół ZSRR. "Róbmy, jak nam dyktuje miłość do Związku Sowieckiego!" - pisano w odezwie.
"Będzie lepiej założyć Polską Partię Robotniczą z komunistycznym programem. Partia komunistyczna odstrasza nie tylko obcych, lecz także niektórych z tych, którzy z nami sympatyzują" - stwierdził Stalin w rozmowie z Dymitrowem pod koniec sierpnia 1941 r. Część polskojęzycznych komunistów przyjęła te założenia z rozpaczą, większość z czasem doceniła geniusz Stalina i ponowne zastosowanie przez ZSRS taktyki "maskirowki". W kolejnych tygodniach tworzono ogólnikowy program PPR. Krytykowano rządy obozu piłsudczykowskiego i zapowiadano głębokie reformy społeczne w duchu "sprawiedliwości społecznej". Najwięcej miejsca poświęcono jednak wezwaniom do podjęcia natychmiastowej walki z Niemcami.
Późnym latem 1941 r. przystąpiono do przygotowań do zrzucenia do okupowanej Polski niewielkiej grupki działaczy komunistów, którzy mieli nawiązać kontakty z tamtejszymi grupkami komunistów i stworzyć partię oraz jej zbrojną przybudówkę. Polskojęzycznych komunistów szkolono w kilku ośrodkach wokół Moskwy kontrolowanych przez NKWD. Prowadzono szkolenia ideologiczne, techniczne i wojskowe. Polskojęzyczni komuniści sprawiali swoim sowieckim "wychowawcom" problemy z powodu nadmiernego przywiązania do dogmatów komunizmu. Deklarowali wolę natychmiastowego realizowania programu sowietyzacji Polski. Dymitrow i inni przedstawiciele Kominternu musieli im tłumaczyć, że "mądrość etapu" nakazuje rezygnację z komunistycznego radykalizmu. O ich religijnym stosunku do Związku Sowieckiego wiele mówi list jednego z członków PPR, Anastazego Kowalczyka, do swojej konkubiny. Nakazywał jej wychowanie ich syna na gorącego sowieckiego patriotę: "Jego małe serduszko bije z radości na widok Czerwonej Armii. [] Marysiu! Kultywuj w nim ten entuzjazm do naszej wielkiej Ojczyzny, do naszej Kochanej Armii i Maryś, nie zapominaj w nim wyrabiać uczucia miłości do kierownika - Partii. Lut jest naszym synem - synem partyjniaków" [pisownia oryginalna - przyp. PAP].
26 września 1941 r. z lotniska w Wiaźmie wystartował samolot z grupą inicjatywną PPR. "Po puszczeniu motorów w ruch zaczęliśmy na pożegnanie naszej ojczyzny śpiewać pieśń +Sziroka strana maja radnaja+" - wspominał wytypowany na przywódcę partii Marceli Nowotko. Jego marzenie o rozpoczęciu budowy sowieckiej Polski skończyło się po kilkudziesięciu sekundach. Samolot rozbił się tuż po starcie. Zginął jeden z członków przyszłej partii. Kilku odniosło rany. Dla Nowotki była to już druga tego rodzaju porażka w życiu. W 1920 r. był członkiem tworzonych przez bolszewików Polrewkomów.
Udany początek misji Nowotki i jego towarzyszy to 27 grudnia 1941 r. Nie wiadomo, dlaczego zwlekano z przerzutem aż trzy miesiące. Być może decydowała o tym fatalna sytuacja na froncie. Dopiero około połowy grudnia stało się jasne, że Niemcy nie zdobędą Moskwy. W nowej grupie inicjatywnej znaleźli się: Nowotko, Paweł (Pinkus) Finder, Bolesław Mołojec, Pinkus Kartin, Czesław Skoniecki i Maria Rutkiewicz. Większość z nich zginęła w ciągu kilku kolejnych miesięcy, głównie z rąk Niemców lub w ramach wewnętrznych porachunków.
Po kilku godzinach lotu grupa inicjatywna wylądowała na spadochronach w Wiązownej koło Warszawy. W czasie lądowania Nowotko odniósł poważną kontuzję nogi, która wyeliminowała go z aktywnej działalności na następnych kilka miesięcy. Zgubiono radiostację polową. Przez kilka miesięcy działacze PPR nie mieli kontaktu z Moskwą, która nie miała pewności, czy jej nowa agentura nie została aresztowana przez Niemców lub zlikwidowana przez Polskie Państwo Podziemne. Po dotarciu do Warszawy członkowie grupy skontaktowali się z działaczami KPP, m.in. z Teodorem Duraczem, adwokatem broniącym przed polskimi sądami działaczy i terrorystów komunistycznych. Był on również agentem sowieckim. Wspólnie z nim "inicjatorzy" przystąpili do odtwarzania dawnych kontaktów z działaczami KPP. Do tworzącej się partii dołączyły wspomniane wcześniej grupki komunistów, choć część z nich uważała PPR za odległą od ideałów komunistycznych i spoglądała na jej działania z nieufnością. Mimo wszystko większość z nich uznała prymat Kremla i Kominternu i 5 stycznia 1942 r. powołała pod przywództwem Pawła Findera Polską Partię Robotniczą. Na spotkaniu założycielskim nie było Nowotki, który stanął na czele partii. Obrady z 5 stycznia 1942 r. w historiografii PRL były uznawane za jeden z elementów mitu założycielskiego systemu komunistycznego. Kolejnym ważnym krokiem w budowie agentury było utworzenie w marcu 1942 r. zbrojnego ramienia formacji - Gwardii Ludowej pod dowództwem Bolesława Mołojca.