Chrześcijaństwo wzięło początek z pustego grobu Jezusa. Ze śmierci i zmartwychwstania Pańskiego wyłoniły się wielkie święta, najpierw niedziela, dzięki której uczniowie Chrystusa spontanicznie mogli wchodzić w kontakt ze zmartwychwstałym Zbawicielem przez sprawowanie Eucharystii, a potem Wielkanoc, odpowiadająca żydowskim świętom paschalnym, w czasie których Chrystus umarł za nas na krzyżu i powrócił zwycięski z cmentarza.
Po zmartwychwstaniu udzielał swym uczniom władzy nad grzechem i śmiercią i chciał, by ta władza rozciągała się na innych ludzi. Dlatego też nadał swemu Kościołowi wyraźny kierunek misyjny: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi” (Mk 16,15.20). Boże Narodzenie wyłoniło się zatem ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa głoszonych w postaci kerygmatu. Ogłaszanie innym ludziom tej nowiny prowokowało działanie Ducha Świętego w nich, w następstwie czego Chrystus rodził się w ich duszach, przemieniając jednocześnie ich sposób życia. Doświadczali przebaczenia grzechów i uwolnienia z niewoli zła w sobie, co skutkowało nową, nieznaną wcześniej zdolnością kochania ludzi. Ta przemiana przypominała nowe narodziny w Chrystusie, jakby dokonywało się w ludziach nowe, egzystencjalne Boże narodzenie. Z czasem wyłoniły się znane nam formy świętowania Bożego Narodzenia, nawiązujące bardziej do faktu historycznego z Betlejem. Boże narodzenie zachodziło zatem najpierw w sercach odbiorców przepowiadanej Ewangelii, a następnie przyjęło postać obchodów ze żłóbkiem, siankiem, Świętą Rodziną, aniołami i pastuszkami…
O tym właśnie mówi św. Jan: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi” – gdy głoszono nam Ewangelię – „i rzeczywiście nimi jesteśmy… Jesteśmy dziećmi Bożymi”. Do nowych narodzin Chrystusa w duszy ludzkiej nawiązywał apostoł Paweł, porównując głoszenie kerygmatu do zapładniania życiem Bożym słuchaczy i dbania o to, by „Chrystus w nich się ukształtował” (por. Ga 4,19). Stąd jego deklaracja: „Choćbyście mieli dziesięć tysięcy wychowawców w Chrystusie, to jednak niewielu macie ojców. Ja to stałem się waszym ojcem w Chrystusie Jezusie, ponieważ oznajmiłem wam dobrą nowinę” (1 Kor 4,15). Boże Narodzenie swą skutecznością i aktualnością wykracza poza wspomnienie betlejemskiego żłóbka i sianka. Syn Boży – jak uczy Sobór Nicejski – „udzielając się, ofiarował ludzkiej naturze nie tylko odrodzenie, ale i przebóstwienie”. A to zobowiązuje, ponieważ nasz Boski Ojciec chce, „abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie”.
Święty Franciszek Salezy zapowiedział w przyszłości ponowny wielki wysyp świętych na ziemi. Wówczas Boże Narodzenie znów będzie certyfikatem przynależności do Chrystusowej rodziny. •
ks. Robert Skrzypczak