„Gdy aniołowie odeszli”. Nawet największe radości życia się kończą. Czasami trzeba zostać samemu. Z różnych powodów przychodzi czas na samotność, która oczyszcza serce.
1. Nie byłoby żadnego świętego, gdyby nie to doświadczenie, jednak każdy przeżywa je inaczej. Świety Benedykt opuszcza Rzym, aby udać się do pustelni w Subiaco, a św. Filip Neri idzie do Rzymu, aby zostać pustelnikiem w wielkim mieście. Carlo Carretto pisał, że „pustynia nie oznacza braku ludzi, lecz obecność Boga”. Tego doświadczyli pasterze w Betlejem, „gdy aniołowie odeszli”. Utracić kontakt z światem nadprzyrodzonym, muzyką nieba – to musiało boleć. Pasterze nie zatrzymali się na pustce, którą zostawili aniołowie, lecz odkryli miejsce dla Boga, które przygotowali przez swoje odejście.
2. „Pójdźmy i zobaczmy”. W kluczowych momentach życia konieczna jest decyzja. Prosta wiara pasterzy uczy nas zaufania. Skoro Bóg coś mówi, coś obiecuje – to tak musi być. Ewangelista, opisując decyzję pasterzy o wyruszeniu w drogę, nie wskazuje na idee, ale na wydarzenia. Bóg działa w historii i cudownie odpłaca za zaufanie, któremu towarzyszy odwaga. Święty Franciszek – twórca szopki bożonarodzeniowej – ma odwagę zmieniać historię, rzucając sułtanowi wyzwanie: „Jeżeli zechcesz mi obiecać w imieniu swoim i swego ludu, że przyjmiecie wiarę Chrystusową, gdy wyjdę z ognia nietknięty, pójdę sam w ogień”. Ogień miłości Chrystusa zapala do działania, nawet jeśli efektów nie widać od razu. Pasterze udali się „pośpiesznie”, pokazując, że zachowawczość i lenistwo duchowe nie prowadzą do celu. Z narodzeniem dziecka w rodzinie wszystko się zmienia, choć wygląda tak samo. Tym bardziej dotyczy to rodziny ludzkiej, gdy jest Boże Narodzenie.
3. „Znaleźli Maryję, Józefa oraz Niemowlę”. Co w tym nadzwyczajnego? Co się tak naprawdę wydarzyło w Betlejem tej nocy? Otóż Boże Słowo można teraz nie tylko usłyszeć, ale i zobaczyć. Obietnicę Ojca w niebie można zobaczyć, usłyszeć i dotknąć na ziemi. Miłość stała się bliska. Pierwsi mogli się o tym przekonać pasterze, którzy trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Oni byli na marginesie społeczeństwa, żyli poza miastem. Żyli daleko od świata i cywilizacji. Ale chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, a oni poszli za nią. Zbawiciel przyszedł właśnie po to, aby odnowić świat i ukazać drogę nowej cywilizacji, odnowionego człowieczeństwa. Bóg stał się człowiekiem, abyśmy my, ludzie, znowu pokochali swoje człowieczeństwo. Żebyśmy znów stali się ludźmi dla siebie. Żebyśmy byli rodziną. W tę „cichą noc, świętą noc” aniołowie ogłaszają Boży pokój ludziom, którzy dostrzegą znak. „Jest to widok najzwyklejszy w świecie: ojciec, matka, dziecię. A cud to prawdziwy, że na Ich widok każdy poczuł, że za mało kocha. I tak człowiek odchodzi przejęty tęsknotą i może chodzi chociaż tylko o to” (Jacek Kaczmarski).
ks. Dariusz Dąbrowski COR