Z cyklu: Co warto przeczytać?
Książkę "Chłopiec, kret, lis i koń" Charliego Mackesy'ego widziałam na półkach księgarni już wcześniej, ale jakoś wtedy nie zwróciłam na nią zbytniej uwagi. Teraz zdaje się, że przeżywa prawdziwy boom.
Muszę jednak przyznać, że jest jedną z ciekawszych propozycji na rynku wydawniczym. Myślę, że swoją siłę przebicia zawdzięcza też oprawie graficznej.
Książka ujmuje prostotą i próbą patrzenia na świat oczami dziecka, które gdzieś każdy z nas w sobie nosi, tylko czasem o tym zapominamy. W tej książce czas i miejsce nie mają znaczenia, może dziać się wszędzie. Mamy wiosnę, a za chwilę może być zima.
Bohaterami są chłopiec, kret, lis i koń. W tej kolejności ich poznajemy i oni poznają się wzajemnie. To dobrzy przyjaciele. Ich rozmowy czasami dotyczą błahych rzeczach, a czasem tych bardziej poważnych. Każdy z nich jest wyjątkowy, choć wydawałoby się, że przecież są zwyczajni.
Ta książka przypomina, że każdy z nas wart jest miłości. Każdy z nas ma coś do zaoferowania innym.
Ta opowieść mówi przede wszystkim o miłości, przyjaźni, dobroci i o pięknie. Co doskonale ukazują ilustracje, tak niesamowicie wykonane. Dla mnie są trochę taką próbą połączenia obrazków z "Kubusia Puchatka" i "Małego Księcia". Aż ma się ochotę niektóre powiększyć i powiesić na ścianie.
Tekstu może nie ma za wiele, ale czasem lepiej mniej słów niż gdyby miało ich być za dużo.
Z serca polecam.
Charlie Mackesy, Chłopiec, kret, lis i koń, Wyd. Albatros, Warszawa 2019
M. Gajos