Kształtowanie nowej kultury rozpoczyna się od tak prostych rzeczy jak uprawa własnego ogródka czy uszycie ubrania.
Kiedy byłem dzieckiem, razem z bratem pomagaliśmy tacie w warsztacie rzeźbiarskim. Proces wykończenia rzeźby należał do nas. Tata dawał surową figurę, a my musieliśmy ją oszlifować, pomalować, pokryć werniksem. Dopiero po kilku latach zaczęliśmy sami wykonywać rzeźby. Ten okres terminowania był bardzo potrzebny, aby zrozumieć, na czym polega cały proces przetwarzania materii drewna w dzieło sztuki. Pamiętam, jak powtarzałem bratu, że lubię mieć brudne ręce po pracy. Nie po prostu brudne, ale brudne po pracy, noszące na sobie ślady przetwarzanej materii.
Myślę, że tego typu doświadczenie jest bardzo pomocne w zrozumieniu stanowiska człowieka we wszechświecie. Zapominamy o tym, że słowo „kultura”, pochodzi od łacińskiego colere, które oznaczało początkowo po prostu uprawę roli, ale również dbanie o coś i pielęgnowanie. Kształtowanie nowej kultury rozpoczyna się od tak prostych rzeczy jak uprawa ogródka, umiejętność zrobienia stołka czy uszycia ubrania. Tego powinniśmy uczyć młodzież. Jestem przekonany, że takie zaangażowanie zmienia nasze myślenie. Znakomity angielski poeta W.H. Auden marzył kiedyś o założeniu idealnej szkoły poetów. Jednym z ważnych elementów nauczania miał być obowiązek „opiekowania się jakimś zwierzęciem domowym i uprawiania działki ogrodowej”. Myślenie powinno oprzeć się o materię. Podobne przekonanie miał inny wielki poeta Zbigniew Herbert: „Gdyby istniała szkoła literatury, jednym z podstawowych ćwiczeń powinno być opisywanie nie snów, ale przedmiotów”. By słowa nie uniosły nas w rejony abstrakcyjnej wyobraźni, trzeba oprzeć je o materię, o przedmiot. A tego właśnie uczymy się w warsztacie.
Warto pamiętać, że Bóg w Starym Testamencie objawia się nam jako garncarz, lepiący z gliny człowieka, a Syn Boży, wcielając się, wybrał zawód cieśli. Jeśli pragniemy poznać i zrozumieć Boga, powinniśmy mieć podobne doświadczenie. •
o. Wojciech Surówka OP