Różne koncepcje centralizmu demokratycznego czy biurokratycznego uważam za utopijne i w dużym stopniu za niebezpieczne - powiedział w niedzielę premier Mateusz Morawiecki. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz mówił, że jego kraj "czuje się odpowiedzialny za to, żeby UE się udała, abyśmy stworzyli lepszą UE".
Szefowie rządów Polski i Niemiec byli pytani na wspólnej konferencji prasowej w Warszawie m.in. o zapisy umowy koalicyjnej nowego niemieckiego rządu dotyczące kwestii europejskich, a także o sprawę odszkodowań wojennych dla Polski.
Odnosząc się do umowy koalicyjnego rządu niemieckiego, Morawiecki powiedział, że tam znajduje się zapis dotyczący federalizacji Europy, czyli "takiego centralizmu demokratycznego, centralizmu biurokratycznego".
"Europa będzie silna, kiedy będzie Europą suwerennych państw, Europą ojczyzn (...). Europa odniosła niebywały sukces dlatego, że zintegrowała w dużym stopniu swoje obszary gospodarcze" - powiedział Morawiecki.
Jak mówił, "różne koncepcje centralizmu demokratycznego czy centralizmu biurokratycznego uważa za utopijne i dlatego w dużym stopniu za niebezpieczne".
Podkreślił przy tym, że jest bardzo zbudowany rozwijającymi się polsko-niemieckimi relacjami gospodarczymi, biznesowymi, handlowymi. "Niemcy są naszym najważniejszym partnerem handlowym, a my jesteśmy partnerem numer cztery, numer pięć" - zaznaczył Morawiecki.
Przekazał, że poruszył z Scholzem temat odszkodowań wojennych i wielkich krzywd, których Polska doznała w czasie II wojny światowej.
"To nie tylko morze łez naszych matek, morze krwi naszych ojców, ale także stracona szansa normalnego rozwoju, utracona wolność, utracona demokracja, utracona niepodległość, a więc utracone szanse rozwojowe. O tym także rozmawialiśmy w duchu naszych dzisiejszych relacji" - powiedział szef polskiego rządu.
Scholz powiedział, że prowadził z Morawieckim rozmowę bardzo przyjazną i ciepłą. Podkreślił, że Polska jest krajem bardzo proeuropejskim.
"Jeżeli przeczytamy umowę koalicyjną obecnego rządu to można przeczytać, że jest w tym ujęte to, czego wielu obywateli w Niemczech chce, czyli wspólna przyszłość w Europie" - oświadczył kanclerz Niemiec.
"I czujemy się odpowiedzialni za to, żeby UE się udała, abyśmy stworzyli lepszą UE i chcielibyśmy, żebyśmy byli takimi graczami, którzy zapobiegną konfliktom między Północą i Południem, Zachodem i Wschodem" - mówił Scholz.
Zaznaczył przy tym, że "nie będzie żadnego szefa rządu niemieckiego, który przed kamerami będzie mówił, czego chce od Europy". Scholz podkreślił, że trzeba się zastanowić jak Europa może działać, żeby mówiła jednym głosem.
Odnosząc się do kwestii reparacji, Scholz powiedział, że znany jest stosunek Niemiec do tej kwestii. "Mamy umowy, które uregulowały kwestie reparacji, ale oczywiście przyznajemy się do naszych moralnych konsekwencji, jeśli chodzi o zniszczenia i krzywdy, jakie wyrządziliśmy" - powiedział Scholz.
Przypomniał, że w Berlinie powstanie miejsce pamięci poświęcone polskim ofiarom II wojny światowej.
"Niemcy są gotowi i chcą wnieść wkład w budżet UE, większość tych środków płynie do innych państw Europy, nie wracają do Niemiec. To umożliwiło też dobrą sytuację gospodarczą w innych krajach, też na wchodzie Europy i cieszy nas to" - powiedział Scholz.