Jako jedyni poznaliśmy niepublikowane dotąd wyjaśnienia Mehmeta Ali Agcy, który strzelał do Jana Pawła II. Ujawniamy, kto zaplanował zamach i kto jeszcze strzelał do papieża 13 maja 1981 r.
Trzy dni wcześniej. Plac św. Piotra 10.05.1981 r.
W niedzielne popołudnie wśród tłumu turystów i rzymian, przechadzających się po pustym już Placu św. Piotra, niczyjej uwagi nie zwracało dwóch mężczyzn spacerujących wzdłuż kolumnady Berniniego. Zatrzymywali się przy kiosku Poczty Watykańskiej, żywo dyskutowali i uważnie obserwowali wszystkie szczegóły. Gdyby ktoś próbował podsłuchiwać ich, toczoną w języku angielskim, rozmowę, dowiedziałby się, że wyższy i starszy nazywany jest Sotirem, a niższy hinduskim imieniem Yoginder. Sotir Kolev to pseudonim oficera bułgarskiego wywiadu Todora Stojkowa Ajvazowa, który pracował w Rzymie pod przykryciem kasjera bułgarskiej ambasady. Agca tak go opisuje: „Z wyglądu miał około 25–28 lat i około 180 cm wzrostu, czarne włosy, trochę długie opadające na ramiona, bez brody i wąsów, o szczupłej, nieokrągłej twarzy i koloru oliwkowego; miał na sobie kurtkę skórzaną typu kierowcy ciężarówki, koloru czarnego, rozpiętą koszulę”. Jego prawdziwe nazwisko Agca poznał dopiero w więzieniu, gdy w czasie jednego z przesłuchań pokazano mu album ze zdjęciami 56 osób, z których wskazał 3 Bułgarów. Z zeznań Agcy wynika, że to Ajvazov był w Rzymie mózgiem całego przedsięwzięcia. Agca poznał go rok wcześniej w Sofii. Posługiwał się wówczas fałszywym paszportem na nazwisko Yoginder Sing, tak właśnie później nazywał go Ajvazov. Używał także imienia Metin, innego pseudonimu Agcy, którym tamten posługiwał się w rozmowach telefonicznych. Tamtego popołudnia Agca po raz pierwszy zobaczył papieża, jak wyjeżdżał z Watykanu. Zaplanowali, że gdyby nie powiódł się zamach w najbliższą środę, 13 maja, spróbują ponownie 17 maja, strzelając do niego z broni snajperskiej, gdy będzie pozdrawiał wiernych w czasie modlitwy „Anioł Pański” albo gdy będzie jechał na wizytację.
Wcześniej Ajvazov zaprowadził Agcę do hotelu Isa, gdzie miał spędzić ostatnie trzy dni przed zamachem. Rano tego dnia wspólnie z Celikiem i Ajvazovem spotkali się w barze Cafe Indipendenza koło dworca Termini, a później poszli do hotelu Ymca, w którym Agca mieszkał. W hotelowym pokoju Ajvazov zapoznał ich ze swoją dokumentacją na temat sposobu poruszania się papieża po Placu św. Piotra – w niedzielę w czasie modlitwy „Anioł Pański” oraz w środę podczas audiencji generalnej. Przedstawił zdjęcia papieża w czasie audiencji, a także zdjęcia sytuacyjne z samego placu, szczególnie koncentrujące się na różnych wyjściach i wejściach na jego teren. Wtedy wybrano miejsce, z którego Agca miał strzelać. Chodziło także o to, aby w decydującym momencie nie został oślepiony przez słońce, a jednocześnie miał możliwość stosunkowo łatwej ucieczki. Następnego dnia wizja na Placu św. Piotra została powtórzona. Uczestniczyli w niej także pozostali Turcy, którzy mieli brać udział w zamachu, a więc Oral Celik, Omer Ay oraz Sedat Sirri Kadem. Wówczas też szczegółowo omówiono plany ewakuacji po zamachu, przechodząc drogę od placu pod ambasadę, gdzie w samochodzie miał na nich czekać Antonow. Już wcześniej ustalono, że gdyby strzały Agcy nie były celne, do akcji miał wchodzić kolejny zamachowiec. Jan Paweł II nie mógł żywy opuścić placu. Jak Agca powiedział w czasie składania wyjaśnień: „Nasze uzgodnienia były takie, że w każdym przypadku papież musiał zginąć”.
W następnym odcinku o wcześniejszych fazach przygotowania zamachu, spotkaniach w Mediolanie, Zurychu oraz Sofii.
Andrzej Grajewski; GN 5/2011