Jako jedyni poznaliśmy niepublikowane dotąd wyjaśnienia Mehmeta Ali Agcy, który strzelał do Jana Pawła II. Ujawniamy, kto zaplanował zamach i kto jeszcze strzelał do papieża 13 maja 1981 r.
Na zdjęciach, które obiegną później cały świat, utrwalony jest moment, gdy Agca zaczyna strzelać. Jest godz. 17.19. Moment został wybrany idealnie, gdyż przed chwilą papamobile zatrzymał się, aby papież mógł wziąć w ramiona maleńką Sarę Bartoli, podaną mu przez rodziców z tłumu. Kiedy papież oddaje dziecko rodzicom i błogosławi wiernych, Agca rzuca na ziemię aparat i zza paska spodni wyciąga pistolet, przysłonięty wcześniej marynarką. Browning jest już naładowany i odbezpieczony. Agca wznosi broń nad głową i strzela. Ile strzałów pada? Dwa lub trzy, powie później Agca przed sądem. Ekspertyza balistyczna, a przede wszystkim ślady po kulach na papamobile wskazują, że strzałów było więcej i że zostały oddane z różnych kierunków. A to oznacza, że strzelców było więcej. Kto był z Agcą?
Przyjaciele z Malatyi
Poszerzmy teraz wąski kadr ze znanego zdjęcia, aby objąć wzrokiem szerszą grupę ludzi zgromadzonych niedaleko miejsca, w którym stoi Agca. Włoski sąd dysponuje takimi fotografiami. Włoscy prokuratorzy zaznaczyli kółkami cztery postacie, które były później zidentyfikowane jako prawdopodobni wspólnicy Agcy. Najważniejszym z nich jest Oral Celik, przyjaciel Agcy, o którym on sam będzie mówił, że był mu jak „brat”. To prawdopodobnie on wprowadził Agcę do grona „Szarych Wilków” – skrajnie nacjonalistycznej organizacji terrorystycznej, siejącej postrach w Turcji i poza jej granicami. Podobnie jak Agca pochodził z Malatyi, miasta w Anatolii. Celik brał udział w zamachu na Ipekciego, odegrał także ważną rolę w uwalnianiu Agcy z więzienia w Kartal Maltepe. Blisko rok wspólnie przygotowywali plan zabicia papieża, uzgadniając szczegóły i podział ról. Stanęli na placu w odległości kilkunastu metrów od siebie, Celik bliżej fontanny. Cały czas byli w kontakcie wzrokowym. Ustalili, że zaczyna strzelać ten, kto ma lepszą pozycję. Los zrządził, że papież znalazł się obok Agcy, dlatego to on skinął głową w stronę Celika i sięgnął po broń. Mierzył w tułów papieża. Czy strzelał tylko on, czy także Celik? Tej sprawy ostatecznie nie rozstrzygnięto. Agca początkowo starał się ukrywać tożsamość Celika, gdy jednak zaczął mówić, nie ulegało wątpliwości, że jego rola w przygotowaniu zamachu była kluczowa. Gdyby potwierdzono, że Celik także strzelał, mogłoby się okazać, że to właśnie jego pocisk trafił papieża w palec i lewe przedramię. Taką możliwość dopuszcza jedna z rekonstrukcji techniczno-balistycznych, analizująca tor pocisków.
Miał rzucić granaty
Nieopodal stał dobry znajomy tej dwójki – Omer Ay. Znali się od dawna. To Ay wiosną 1980 r. pomógł Agcy uzyskać fałszywy paszport na nazwisko Faruk Ozgun, z którym przyjechał do Włoch. Później razem mieszkali w Wiedniu, a w 1981 r. spotykali się RFN. W trakcie zamachu Ay nie stał w tej samej linii co Agca i Celik, lecz nieco z tyłu, w pobliżu kiosku Poczty Watykańskiej. Był uzbrojony, ale nie miał strzelać. Jego zadaniem było rzucenie w tłum granatów hukowych, które miał w torbie, aby wywołać panikę, co dawało całej grupie szanse ucieczki. Panika na placu rzeczywiście wybuchła po strzałach.
Andrzej Grajewski; GN 5/2011