Radość proroka, któremu objawiony został Książę Pokoju, zapowiada radość całego Ludu Bożego uszczęśliwionego obecnością Pana.
Pokój wygnańcom!
Zapowiadany przez Izajasza Książę Pokoju wyraźnie wpisuje się w całą tradycję prorocką, jest bowiem naznaczony cechami, które posiadały wielkie postacie Izraela, dawni sędziowie i prorocy. To oni, obdarzeni duchem Pańskim, potrafili przeprowadzić lud przez czasy kryzysu. Znający własną tradycję słuchacze proroka Izajasza potrafili rozpoznać w jego proroctwach Samsona, Samuela czy Eliasza. W kolejnych epokach, nieraz bardzo burzliwych, Izajaszowi wtórowali inni prorocy. Echo jego obietnicy możemy usłyszeć u proroka Jeremiasza. Niecałe dwa wieki później, w czasach, gdy elity Izraela znalazły się w niewoli, wzywał on zdezorientowany naród: „Starajcie się o pokój kraju, do którego was zesłałem. Módlcie się do Pana za niego, bo od jego pokoju zależy wasz pokój” (Jr 29,7).
Wezwanie Jeremiasza mogło wydawać się skandaliczne. Przymus życia w obcym kraju można było co najwyżej zaakceptować. Przyjąć to, czego zmienić nie można, jest zadaniem, które nie przerasta ludzkich możliwości, koniecznym pogodzeniem się z losem. Jednak wzywać interwencji Boga w przypadku tych, którzy są odpowiedzialni za deportacje, i przyczyniać się do ich dobrobytu?
W ciekawy sposób wezwanie Jeremiasza komentował Teodoret z Cyru. Widział w nim model chrześcijańskiego życia, cichego i pokornego, które winni wieść noszący zaszczytne imię Chrystusa. Łączył je też z wezwaniem do modlitwy za rządzących, królów i wszystkich sprawujących władzę, które znaleźć możemy w listach świętego Pawła. W Pierwszym Liście do Tymoteusza stwierdza on: „Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością” (1 Tm 2,1-2). Słowa Jeremiasza to jednak coś więcej niż nawoływanie do zmiany spojrzenia na sytuację ludu czy wezwanie do działania. Prorok wypowiada w imieniu Boga słowo, w którym odsłaniają się Boże intencje: „Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was – wyrocznia Pana – zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie” (Jr 29,11).
A na ziemi pokój
Minęły wieki, obietnice nadejścia mesjańskich czasów miały się spełnić. Urodzi się nowy Król. W kompletnie odmiennych okolicznościach, niż zazwyczaj rodzą się władcy. Dwór, który będzie Mu towarzyszył, oprócz ubogich ludzi i gospodarskich zwierząt, stanowić będą aniołowie. Każdy wie, co zaśpiewali na polu pasterzy. Ci zaś po nocnej wizji anioła i zapowiedzi narodzin Mesjasza nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się ze zdumienia, gdy niebiański chór rozpoczął chóralne uwielbienie: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14). Książę Pokoju nadszedł. Pasterze, prości ludzie, przyjęli słowa aniołów z entuzjazmem. Warto jednak pamiętać, że nie tylko Betlejem i nie tylko same narodziny Jezusa stały się okazją do proklamacji pokoju, który miał zapanować na ziemi. Śpiew aniołów poprzedzony jest innym hymnem. Otwarte usta Zachariasza w dniu narodzin jego syna zapowiadają wkroczenie Króla. Chrystus – Wschodzące Słońce – przyjdzie, „by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju” (Łk 1,79). Niedługo potem Zachariaszowi zawtóruje szczęśliwy starzec Symeon, który dotknął w końcu ucieleśnienia danych mu obietnic i mógł oddać chwałę Bogu: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa”. Zbawienie, którego oczekiwał przez całe życie, stało się jego udziałem.
Ci dwaj – Zachariasz i Symeon – potrafili rozpoznać wejście Boga w historię. Obaj też wyczuli szczególny znak Jego obecności – pokój. Obaj odczytali wydarzenia związane z narodzinami Zbawiciela jako księgę Króla Pokoju. Od tamtych wydarzeń upłynęły dwa tysiące lat. Jego królestwa wciąż oczekujemy. Ale Książę Pokoju już jest wśród nas. Trzeba Go jednak rozpoznać...•
ks. Rafał Bogacki