Przyznam, zdziwiłem się mocno, gdy popularny serwis internetowy zaproponował mi wysłuchanie muzyki opatrzonej tytułem: „Archaniołowie uzdrawiają cię podczas snu za pomocą fal delta/432 Hz”.
Obrazek, którym opatrzono utwór, przedstawiał Pana Jezusa spoglądającego z góry na Jerozolimę, w kącie pobłyskiwało dodane za pomocą jakiegoś prymitywnego programu światło, otulające falami zarówno miasto oraz górę, jak i Pana Jezusa. A wydawało mi się, że już nic nie potrafi mnie zdziwić… Z jeszcze większym zdumieniem odkryłem w prawej kolumnie propozycje podobnych „uzdrawiających” filmików, podobnie zatytułowanych: „Muzyka aniołów i archaniołów”. Zasięgi świetne, bo ponad dwa miliony ludzi na przestrzeni dość krótkiego czasu wysłuchało tej anielskiej rzekomo i uzdrawiającej muzyki. No cóż, usiłowałem sobie wytłumaczyć, kiedy człowiek cierpi i jest niespokojny, kiedy bezsenność nie pozwala mu normalnie funkcjonować, chwyci się każdej brzytwy, jaką tonącemu poda świat, celowo z duchowości wyprany po to, by zastąpić ją tanimi zamiennikami.
Czasy mamy trudne, niespokojne, może bardziej niż kiedykolwiek. Oprócz skutków pandemii, problemów ekonomicznych, niepokojów społecznych czy groźby wojny, życie dotyka nas przecież na tysiące innych jeszcze sposobów. Wielu z nas coraz częściej ma ochotę wyłączyć telewizor, przestać słuchać radia, by odciąć się od napierającej zewsząd negatywnej informacji. Może to być jakiś sposób na poprawę samopoczucia, choć niekoniecznie skuteczny na dłuższą metę. Ostatecznie trzeba będzie wyjść, zrobić zakupy, poczuć drenaż kieszeni, wysłuchać zaniepokojonych sąsiadów czy rodziny. Co zatem robić? Gdzie indziej poszukać pokoju, a raczej odpowiedzieć sobie na pytanie: czy wierzę, że moje życie nie zależy tylko ode mnie, polityków i handlowców? A jeśli tak, to od kogo?
„Królestwo moje nie jest z tego świata” – powiedział Chrystus namiestnikowi ziemskiemu i ewidentnie dał temu wyraz, nie spraszając na Golgotę anielskich i archanielskich zastępów, żeby Mu pomogły. Można czasem odnieść wrażenie, że poszukując rozwiązań, my sami jako chrześcijanie chętnie byśmy to zrobili. Czy nie dlatego, że zbyt małą wagę przywiązujemy do faktu, że naszym królestwem również ta ziemia nie jest? Film, który dołączamy do bieżącego numeru „Gościa Niedzielnego”, opowiada o losach młodego księdza, który przed trzydziestką, zaledwie trzy lata po święceniach, oddał swoje życie, zgilotynowany za pomoc biednym w czasach nazistowskiej zawieruchy – o błogosławionym księdzu Janie Franciszku Masze. Kiedy w ostatnich słowach ostatniego swojego listu pisał: „Bez jednego drzewa las lasem zostanie”, miał zapewne świadomość, że choć jego śmierć zaboli wielu, świat się bez niego nie zawali. I to jest chyba klucz do zrozumienia, kto naprawdę tym światem rządzi, kto jest Panem czasu i historii. Dobrze jest dostać taki klucz, żeby w końcu zrozumieć, że to nie żadne fale delta, o których aniołowie zapewne nawet nie słyszeli, rozwiązują problemy. Nawet tak zwariowanego świata jak nasz. •
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.