Emilia Wojtyłowa nie zgodziła się na aborcję, mimo że poród miała przypłacić życiem.
Nie spodziewałam, w jakim kierunku mogą pójść emocje społeczne po tragedii, która rozegrała się w szpitalu w Pszczynie, gdzie zmarły dwie osoby: kobieta i jej nienarodzone dziecko. Na Messengerze oraz w mailach spotkał mnie przy tej okazji hejt, bo „propaguję takie osoby jak Emilia Wojtyłowa” (matka św. Jana Pawła II), która nie zgodziła się na aborcję, mimo że miała poród przypłacić życiem, i „przyczyniam się w ten sposób do tego typu dramatów. Lekarze naczytali się tych bzdur i potem uśmiercili kobietę”. Nie chcę przytaczać pozostałych wpisów. Odniosę się tylko do jednego pytania: „Dlaczego w książce o rodzicach papieża pisze pani, że lekarz zaproponował pani Wojtyłowej aborcję, skoro była ona w tamtych czasach zakazana? Dlaczego nie był karany za przerywanie ciąży innym kobietom?”. To fakt, że w czasie, kiedy Emilia Wojtyłowa była w ciąży, czyli w okresie międzywojennym, aborcja była w Polsce prawnie zabroniona (do 1935 roku). Mimo to lekarze ją kobietom proponowali i dokonywali jej bezprawnie, podobnie jak czyniły to akuszerki i położne.
Rzadko karano lekarza za dokonanie aborcji, a jeżeli sprawy sądowe się toczyły, w większości przypadków były umarzane (często wystarczało wyjaśnienie, że było to działanie w sytuacji zagrożenia życia kobiety). Pisał o tym znany ginekolog i położnik prof. Adam Czyżewicz, który przeprowadził badania na temat zabiegów aborcji w dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce. Dowodził, że sprawy te rzadko trafiały na salę sądową: „W Warszawie w latach 1918–1924 wszczęto tylko 229 spraw sądowych, do tego 117 z nich umorzono, a w latach 1910–1928 przeprowadzono w sądach 45 rozpraw o spędzenie płodu, w których skazano 16 osób. Wreszcie w sądzie apelacyjnym było w latach 1919 do 1925 – 101 rozpraw, które w jednej trzeciej skończyły się uniewinnieniem oskarżonych”. Mimo prawnego zakazu także doktor Jan Moskała z Wadowic mógł proponować „spędzenie płodu”. Słynął w mieście z tego, że takich „zabiegów” dokonuje. Nie brakowało jednak także rodziców i lekarzy do końca walczących o życie. Dlatego nie przestanę pokazywać przykładu Emilii Wojtyłowej, która mimo takich propozycji dołożyła wszelkich starań, by znaleźć jak najlepszą opiekę lekarską – i ją znalazła, dzięki czemu przeżyła i urodziła zdrowego syna. •
Milena KINDZIUK