Byłem z Nią sam na sam. Przez kilkanaście minut. Zmarznięte Wilno budziło się dopiero do życia. Klęczałem skąpany w promieniach Tej, co „w Ostrej świeci Bramie”.
To było jedno z najbardziej intymnych spotkań w moim życiu. Ponieważ nocowaliśmy w samym centrum ślicznej starówki, do Ostrej Bramy miałem zaledwie kilka minut. Przyszedłem o bladym świcie, gdy zmarznięte na kość, listopadowe Wilno przecierało zaspane oczy i budziło się do życia. Przed wizerunkiem klęknąłem o siódmej, tuż po otwarciu kaplicy. Byłem sam. Przez kilkanaście minut. Dzień wcześniej miałem ogromne szczęście adorować o bladym świcie Najświętszy Sakrament w maleńkim wileńskim sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Jezus Eucharystyczny stał przed Jezusem z obrazu Kazimirowskiego, a w mojej głowie kołatały słowa: „Zanim wypowiem słowo »sprawiedliwość«, przychodzę z miłosierdziem”. Teraz, klęcząc przed obrazem Ostrobramskiej, czytałem napis: „Mater Misericordiae, sub Tuum Praesidium confugimus” (Matko Miłosierdzia, błagamy o Twoją opiekę).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz