Sprawy 14-latki z Lublina i Alicji T. nie spowodowały zmiany prawa aborcyjnego w Polsce. Jak będzie tym razem?
09.11.2021 08:48 GOSC.PL
„Obowiązujące przepisy pozwalają na jak najszybsze zakończenie ciąży w każdym przypadku zagrożenia życia i zdrowia kobiety, także w przypadku zakażenia, niezależnie od zaawansowania ciąży i dojrzałości dziecka” – powiedział w poniedziałek rano wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w Polskim Radiu 24. Wygląda na to, że akcja zwolenników aborcji rozpętana wokół śmierci kobiety z Pszczyny i jej dziecka przynosi niestety pewne efekty.
W normalnym człowieku wiadomość o śmierci kobiety i jej dziecka budzi współczucie i gniew. Z informacji, jakie dostaliśmy poprzez media nie wynika to, ile czasu upłynęło od śmierci dziecka do zgonu matki i czy nie można było prostu usunąć martwego już ciałka (ujawnione SMS-y sugerują, że stanu malucha nie kontrolowano, ale dochodzenie dopiero się zaczęło). Nie jest pewne, czy lekarze popełnili błąd, czy też pani Izy nie dało się uratować. Jednak w medialnej kampanii na rzecz aborcji fakty nie są potrzebne. Lepsze jest manipulowanie emocjami.
Nie po raz pierwszy środowiska proaborcyjne próbują wykorzystać odruch empatii do forsowania swoich postulatów. Na emocjach grano w sprawie rzekomo zgwałconej 14-latki z Lublina i w przypadku Alicji T., która za brak aborcji wywalczyła odszkodowanie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Nienarodzone dziecko 14-latki poddano aborcji, córka Alicji T. na szczęście się urodziła (kobieta procesowała się po fakcie), ale ostatecznie żadna z tych spraw nie doprowadziła do zmiany prawa. Jak będzie tym razem? Zeszłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego zakazującego aborcji z powodu choroby dziecka nie da się na szczęście cofnąć. Mało prawdopodobne jest nawet przyjęcie prezydenckiej ustawy zezwalającej na niektóre aborcje eugeniczne. Sygnały z resortu zdrowia wskazują jednak na to, że urzędnicy będą próbowali rozepchnąć te przepisy, które są. „Poprosiłem Konsultanta Krajowego ds. Ginekologii i Położnictwa, o wydanie takich wytycznych, takiego komunikatu, który będzie jednoznacznie mówił o tym, że bezpieczeństwo kobiety, w przypadku takim, jak miał miejsce, jest powodem do tego, żeby przerwać ciąże” – zapowiedział minister Adam Niedzielski, nie czekając zresztą, aż kontrola, którą sam wysłał do Pszczyny ustali, jaki dokładnie przypadek miał tam miejsce. Nie brzmi to dobrze, podobnie jak słowa ministra Kraski o „jak najszybszym zakończeniu ciąży”. Pod zagrożenie zdrowia można podciągnąć cokolwiek, choćby depresję czy cukrzycę ciążową. Jak zatem będą wyglądać ministerialne regulacje?
Jakub Jałowiczor