Ulituj się nade mną. Łk 18,38
Kiedy Jezus przybliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał przeciągający tłum, wypytywał się, co to się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!»
Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się przybliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» On odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał». Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.
Ewangelia z komentarzem. Tłum próbuje go uciszyć, a on jeszcze głośniej woła o litosćUlituj się nade mną. Łk 18,38
Żebrzący niewidomy woła: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”. Jest coś przejmującego zarówno w tym wołaniu, jak i w wytrwałości wołającego. Oto tłum próbuje go uciszyć, a on jeszcze głośniej: „ulituj się nade mną!”. To wołanie o litość nie jest tu bez znaczenia, wybrzmiewa w nim głęboka świadomość cierpienia, niemocy, bezradności, której doświadcza niewidomy. Ewangelista jakby na dwa sposoby próbuje przedstawić stan wołającego, przez poinformowanie o tym, że to żebrak, oraz przez włożenie w jego usta słowa „ulituj się”. Jedno i drugie mówi o jakimś doświadczeniu ludzkich granic wytrzymałości, nędzy, która paradoksalnie otwiera na Boga i Jego działanie.
Magdalena Jóźwik