Ile musi być człowieka w człowieku, żeby to był jeszcze człowiek? Czuję, że to pytanie będziemy zadawali sobie coraz częściej. Naukowcy z Holandii i Hiszpanii opracowali implant, który po wszczepieniu do mózgu pozwala osobom niewidomym widzieć.
Nie jest to widzenie idealne, ale umożliwia czytanie, rozpoznawanie kształtów, a nawet korzystanie z komputera. Pacjentka, której implant wszczepiono, była niewidoma od 16 lat. W jej mózgu zainstalowano 96 elektrod, które pobudzały konkretne rejony. Elektrody z kolei dostawały sygnał z kamery zainstalowanej w okularach. Naukowcy, którzy przywrócili wzrok, twierdzą, że w ciągu kilku lat na rynku pojawią się implanty, które będzie można wszczepiać niewidomym. Być może będą też dostępne takie, które poprawią wzrok osobom, które widzą bardzo dobrze. Może dzięki nim będą widziały w ciemności? Na ratowanie zdrowia i życia, na podnoszenie jakości życia chorych godzimy się zwykle bez zastrzeżeń, ale (zwykle) nie akceptujemy wykorzystywania tych samych technologii u osób, które są zdrowe. A przecież jedno idzie w parze z drugim.
Na Uniwersytecie Kalifornijskim stworzono implant, który pomaga pozbyć się depresji. Urządzenie, emitując kilkaset ściśle określonych impulsów na dobę, znacząco poprawiło stan chorej kobiety. Na razie to metoda eksperymentalna. Nie są znane personalia pacjentki, wiadomo tylko, że ma 36 lat i w depeszach nazywana jest Sarą. Twierdzi ona, że dzięki implantowi depresja w jej przypadku stała się już tylko koszmarem z przeszłości. W największym skrócie działanie urządzenia polegało na „wykrywaniu wzorców aktywności mózgu związanych z depresją”, a następnie na takim ich modyfikowaniu, by mózg na nie nie reagował. Inaczej mówiąc, urządzenie analizuje aktywność mózgu, a następnie ją odpowiednio przekształca. W zasadzie robi mniej więcej to samo co implanty stosowane u osób cierpiących na padaczkę. Oczywiście w przypadku depresji szuka innych wzorców i w inny sposób je przekształca.
Ta technologia nie budzi pewnie większego sprzeciwu, gdy będzie zastosowana u kogoś, kto ma padaczkę. A co, jeżeli zostanie zastosowana, by poprawić działanie mózgu osoby, która jest zdrowa? Wiemy, że do tego dojdzie, ale czy to nas upoważnia do wstrzymania prac nad takimi implantami?
Ile musi być człowieka w człowieku, żeby to był jeszcze człowiek? Czuję, że to pytanie będziemy zadawali sobie coraz częściej.•
Tomasz Rożek