Reforma psychiatrii dziecięcej nabiera rozpędu i zaczyna funkcjonować w ramach systemu opieki zdrowotnej - powiedział w środę w Centrum Pediatrii w Sosnowcu minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jej głównym założeniem jest zwiększenie dostępności do pomocy psychologicznej i psychiatrycznej, m.in. poprzez rozbudowę placówek z kadrą psychologów i psychoterapeutów, gdzie każde dziecko szybko znajdzie pomoc.
W środę minister Adam Niedzielski odwiedził Centrum Pediatrii w Sosnowcu, gdzie wraz z pełnomocnik ministra zdrowia ds. reformy w psychiatrii dzieci i młodzieży prof. Małgorzatą Janas-Kozik przedstawił stan zaawansowania postulowanej od lat reformy. "Jesteśmy w sytuacji, że reforma, którą pani profesor przygotowała razem z zespołem, nabiera rozpędu i zaczyna funkcjonować już w ramach systemowych - nie na zasadzie pewnej próby czy pilotażu, tylko już w pełni możemy obserwować i powoli też ewaluować pierwsze skutki tej reformy" - powiedział minister podczas konferencji prasowej.
"Głównym założeniem tej reformy było przeniesienie ciężaru opieki psychiatrycznej wśród dzieci i młodzieży z ośrodków szpitalnych na opiekę środowiskową, bo to jest nie tylko kwestia lepszego dotarcia i zwiększenia dostępności, ale też tego, że liczba psychiatrów dziecięcych to niecałe 500 - to na pewno nie jest grupa zawodowa, która jest w stanie udźwignąć opiekę nad całą populacją dzieci i młodzieży" - dodał.
Reforma zakłada świadczenie opieki psychiatrycznej na trzech poziomach. Pierwszy to pomoc środowiskowa w ośrodkach, których kadra to psycholodzy, psychoterapeuci i terapeuci środowiskowi. "Można się tam zgłosić z problemami wręcz +z ulicy+, a interwencja zostanie podjęta najdalej w ciągu tygodnia" - wyjaśniła prof. Janas-Kozik. Dodała, że 60 proc. zgłaszających się do takich ośrodków uzyskuje już na tym poziomie wystarczającą i odpowiednią do ich potrzeb pomoc.
Drugi poziom to dzienna terapia szpitalna, połączona z możliwością nauki, której zaletą jest to, że leczone dziecko nie jest "wyrywane" ze swojego środowiska. Trzeci poziom stanowi szpitalnictwo psychiatryczne.
"Chcemy zapewnić dostępność w całej Polsce (do środowiskowych poradni psychologiczno-psychoterapeutycznych - PAP). W tej chwili mamy 327 takich ośrodków. Założenie jest takie, żeby praktycznie w każdym powiecie był taki ośrodek. Docelowo ich liczba powinna być nieco mniejsza niż 400" - mówił minister zdrowia Adam Niedzielski.
Szef resortu zdrowia zwrócił uwagę, że na mapie Polski widać jeszcze "białe plamy" w dostępie do ośrodków środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej. "Mamy trzy województwa, w których musimy dokontraktować te usługi. To Dolnośląskie, Łódzkie i Zachodniopomorskie" - wskazał.
Jak dodał, w pozostałych regionach "białe plamy" są bardzo niewielkie. "NFZ ogłasza non stop konkursy w tym zakresie, nie zawsze są chętni. Ale my też będziemy prowadzili dosyć surową weryfikację jakościową, więc będziemy mieli do czynienia z rotacja tych ośrodków. Nacisk na jakość będzie bardzo wymierny" - zapewnił minister.
Prof. Małgorzata Janas-Kozik podkreśliła, że reforma jest realizowana w sposób ewolucyjny, a jej efekty podlegają ocenie. "Psychiatria dzieci i młodzieży reformuje się systemowo nie niszcząc struktur, które są - niczego się nie likwiduje, nie zamyka" - powiedziała.
Zwróciła też uwagę na drugi aspekt reformy - kształcenie kadry, której brak był jednym z powodów kryzysu psychiatrii dziecięcej. Utworzono nową, finansowaną przez państwo specjalizację w ochronie zdrowia - psychoterapię dzieci i młodzieży, a w ramach specjalizacji psychologii klinicznej stworzono ścieżkę psychologii klinicznej dzieci i młodzieży. Ministerstwo Zdrowia wyasygnowało też 8 mln zł na opracowanie standardów organizacyjnych, merytorycznych, diagnostycznych i terapeutycznych dla wszystkich trzech poziomów opieki psychiatrycznej nad dziećmi.
Prof. Janas-Kozik podkreśliła, że pandemia nasiliła jeszcze problemy psychiczne, zwiększając grupę potrzebujących fachowej pomocy o 30 proc. Minister Niedzielski zapewnił, że również z tego punktu widzenia nauka stacjonarna dzieci i młodzieży w szkołach "jest priorytetem". "To bardzo ważny argument za tym, żeby nauka stacjonarna była utrzymywana za wszelka cenę po to, żeby nie fundować zmianami dotyczącymi obostrzeń i trybu nauki niestabilnych warunków, które będą oznaczały kolejne konieczności adaptacji" - zaakcentował minister.