Czekam, aż cytat Woltera przestanie być stosowany jednostronnie.
Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć – ten przypisywany Wolterowi cytat lewica i liberałowie przywołują zawsze wtedy, gdy przychodzi im bronić werbalnych wyskoków przedstawicieli swojego obozu ideowego. Nie wiemy, czy dokładnie takie zdanie rzeczywiście z ust filozofa padło. Angielska pisarka Evelyn Beatrice Hall, która słów tych użyła w swej fabularyzowanej biografii Woltera, wyjaśniała, że nie był to dokładny cytat i że wkładając go w usta filozofa, chciała jedynie sparafrazować istotę jego postawy politycznej. Ale mniejsza o to. Słyszymy te słowa, gdy ktoś odważy się oburzyć na obelgi ferowane ze strony liberalno-lewicowej: na ośmieszanie symboli religijnych w trakcie tzw. parad równości, na tweety szkalujące prymasa Wyszyńskiego na internetowym koncie rozemocjonowanej posłanki opozycji itd. Wtedy Woltera przypominają do znudzenia, że przecież mają prawo do mówienia. Ale, jak słusznie zauważył Marek Jurek, nie zdarza się, aby podawali ten sam cytat, gdy są ścigani i oskarżani konserwatyści i gdy przypisuje się im tzw. mowę nienawiści.
Na potwierdzenie trafności tych słów nie musieliśmy długo czekać. Brytyjska straż graniczna nie wpuściła do Wielkiej Brytanii Rafała Ziemkiewicza – dziennikarza, który przybył tam z prywatną wizytą. Po zatrzymaniu i przesłuchaniu został deportowany do Polski. Nie przedstawiono mu żadnych zarzutów karnych. W uzasadnieniu decyzji napisano, że jest osobą niepożądaną w Wielkiej Brytanii ze względu na swoje poglądy. Czy z ust liberałów usłyszeliśmy: „Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć”? Niestety nie. Mieliśmy za to festiwal drwin i szyderstw.
Jakkolwiek sytuacja musiała być dla Ziemkiewicza nieprzyjemna, o niego samego mniej się martwię. Jest w końcu poczytnym pisarzem, jego obecność w polskich mediach jest niezagrożona. Troskę powinna budzić kondycja wolności słowa na Zachodzie, którą niektórzy chcieliby zaimportować także do nas. W krajach, które same siebie z dumą określają jako liberalne demokracje, za niewłaściwe poglądy ponosi się konsekwencje. Cieszę się więc, że „zacofana” Polska pozostaje oazą wolności. I czekam, aż cytat Woltera przestanie być stosowany jednostronnie.•
Milena KINDZIUK